Samotność

Samotność
M.G.

piątek, 10 kwietnia 2015

PERWERSJA NARCYSTYCZNA



A oto moje pisanie, moja opowieść  – fikcja literacka; zbieżność osób - przypadkowa; zbieżność faktów – przypadkowa; może kiedyś  …. pisanie to moja pasja, to moje hobby…. To coś co lubię, co mnie uspakaja, wycisza…. Na papier przekładam wszystko co we mnie jest, co gdzieś tam się zbiera, moja czysta tzw. „fantazja ułańska”….
Proszę, aby nikt nie odbierał tego osobiście, gdyż nie takie jest przesłanie – to tylko moje myśli i moja fantazja pisarska…..


                                                                                  
„…..
Teraz chodzisz taki rozmemłany – bo ja chcę być „dobry”, chcę pokazać, że mogę, że jednak się zmienię; tracisz tym swoją osobowość…. Uważaj, bo jeszcze zgubisz się w tym….. stracisz orientację – w końcu się pogubisz w tym: jaki ja naprawdę jestem….

To nie TY – myślisz, że będziesz mógł długo tak udawać. Udawać tylko przed innymi – gdyż w domu przy dzieciach jesteś ponoć nie do wytrzymania….
… u taty nic nie można robić, nic dla nas nie ma, wszystkiego zakazuje…..
Czy Ty w domu też takie miałeś przechlapane życie…. Z tego co wiem to chyba nie? To dlaczego fundujesz to naszym dzieciom? Myślisz, że w przyszłości będą Ci wdzięczne….
Narzucasz im tylko i wyłącznie swoje zdanie – nie znosisz sprzeciwu;
Bądź zawsze sobą – wówczas przestaniesz wyładowywać się na dzieciach i na mnie….
Skończ z tym udawaniem….
Jak to Twój przyjaciel cię określił – z czym zresztą nie możesz się pogodzić: „łysy, stary ch…j” – to nim już pozostań; 
Jeśli chcesz to się zmieniaj – lecz nie udawaj; obrałeś najgorszy z możliwych wariantów.
Fałszywą obłudę!
Pamiętaj – jest takie słowo, magiczne słowo PRZEPRASZAM!
A Ty nie potrafisz go wypowiedzieć! Przyznaj się do błędu – i powiedz PRZEPRASZAM. Dzieci od Ciebie tego oczekują – a nie tylko bicia po głowie, kopania po tyłku….
Magiczne słowo: PRZEPRASZAM! I nic więcej – to nie ujma przyznać się do błędu! To tylko świadczy o odwadze – a, jak na razie Twoje zachowanie świadczy o Twoim prymitywie…
Dalej wszystko na pokaz, sztuczne…. I Ty w to dalej wierzysz? Śmieszny jesteś? Naprawdę śmieszny!

***************

Nigdy nie byłeś – i z tego co widzę już nie będziesz ojcem-opiekunem, troskliwym, szczerym, oddanym…
Pozostań chociaż ojcem – partnerem; nic na siłę; Do tej pory dzieci były obok, bo to Cię w oczach Twoich klientów
A przecież Ty jesteś najważniejszy!

Pamiętasz: choroby dzieci – dopiero na 4-5 dzień oferowałeś pomoc; lekarze – nie interesowało Cię to; szpital – również Cię to nie interesowało; 9 m-c mojej ciąży i 4 letni syn, grudzień –a TY na narty choć prosiłaś – zostań, boję się, jestem tuż, tuż przed porodem; nie, bo Ty musisz wypocząć; kwiecień 3 m-czny synek i 4-letni synek, ja chora (39 stopni) – a TY na tydzień nurkowanie – znowu prosiłam  ZOSTAĆ, POTRZEBUJĘ CIĘ; i znowu to samo: tylko TY i TY, jest zapłacone, koledzy,  muszę się zrelaksować - a  JA twarda jesteś, poradzisz sobie…. Do tego jeszcze praca przez cały czas – bo Ty nas utrzymywać nie będziesz!

I tak było przez kilka lat – 2 x do roku Twoje wyjazdy tygodniowe, nie liczę tych weekendowych….  Tylko TY się liczyłeś. W ogóle nie interesowały Cię wówczas dzieci, opieka nad nimi  – a teraz tatuś się odzywa i nawet posuwasz się do tego, że teraz to …. mogę zabrać Ci dzieci…. Teraz już dam sobie z nimi radę…
Dzieci już odchowane, duże to teraz proszę tatuś się znalazł…. Bezczelność na całego…
Przejdźcie to co ja, od samego początku i porozmawiamy za kilka lat….. wówczas możemy wrócić do tematu.

Próbujesz, niby chcesz – lecz Twoje dawne przyzwyczajenia górują, dla nich nie masz czasu; nie masz czasu ani nawet ochoty

Twój jedyny obowiązek – stomatolog; wizyta u ortodonty z synem – czeka już ponad pół roku; o kontrolach  – też co chwilę Ci muszę przypominać; to nie Twoja bajka…. Nie Twój świat…. Przyziemne obowiązki są Ci dalekie; w ogóle tego nie kontrolujesz… dzieci nie przygotowane do szkody, brak różnych rzeczy  - widzę, iż ogarnąć tego nie możesz …. A co tam…..

Mam nadzieję, iż już naprawdę nie będziesz miał więcej dzieci – bo Ty zupełnie się do tego nie nadajesz… Dobrze, że Twoje nasieniowody są już ponacinane…..

Teraz widzę iż bawisz się w sponsoring – musisz żebrać o miłość, płacić za nią… Widzisz nic za darmo nie ma – i co Ci przyszło? I o to Ci chodziło? Do tej pory z takich, jak to określałeś „frajerów” się nabijałeś -  a zobacz, jak skończyłeś; taki właśnie frajer – musisz pokazywać ile jesteś warty, musisz płacić za uczucia, żebrać o miłość, utrzymywać…. No i dobrze… sprawiedliwość jednak jest na tym świecie…. Tylko niech Ci cierpliwości wystarczy no i kasy….

Już słyszę Twoje słowa, iż to już nie mój problem, nie moja sprawa…. A jednak jest moja sprawa; Twoje frustracje późniejsze i Twoje wkurzenie wyładowujesz na naszych dzieciach; one przez to bardzo cierpią… Lecz Ty jesteś głuchy i ślepy – bo tylko Twoje egoistyczne, samolubne JA się liczy.

No tak – ja tylko dawałam a nie umiałam brać; taka już moja natura! Kto ma miękkie serce musi mieć twardy tyłek – i coś w tym jest! Lecz co mnie nie zabije – to mnie wzmocni!

Powinieneś pozostać najlepszy w tym co jesteś – starać się być tylko i wyłącznie partnerem swoich dzieci…. Rozumieć ich, w pełni akceptować….

Ty wolisz jednak udawać, przecież Twoje zajęcia są ważniejsze…. Myślisz, że oni tego nie widzą, nie czują… że są tylko i wyłącznie balasem…. Bo Ty wszystkim chcesz coś udowodnić…. Inicjatywy i kreatywności – zero, zero, zero….

A te problemy z nauką, z zachowaniem…. – jeśli myślisz …. To skąd się wzięły…. Przecież ONE są rozbite, trudno im, bardzo trudno….. nie do końca rozumieją co jest grane…. Raz tu, raz tam…. One również grają, udają – abyś był z nich zadowolony, dumy…. – ONE TAK TEGO POTRZEBUJĄ! Pełnej akceptacji, miłości, zrozumienia, ciepła….

…. bo wiesz tata jest jaki dziwny, z nim się w ogóle nie da normalnie rozmawiać….

O to Ci chodziło? Znowu: pozory, fałsz, obłuda, zakłamanie…..

Dlatego w ogóle nie są z Tobą szczere – Ty też tego nie oczekujesz, bo po co Ci kolejne problemy; lepiej nie widzieć, nie słyszeć…. Jakoś się rozejdzie…. Co nie wygodne, co trzeba rozsądnie rozwiązać – zamiatasz pod dywan… bo po Ci niewygodne tematy …

Ty wolisz straszyć, szantażować, ironicznie się uśmiechać i mówienie dzieciom: … o swoich złośliwościach wobec mnie, wobec ich matki, zrzucanie wszystkiego co niewygodne na mnie – bo brak Ci odwagi na szczerą rozmowę ze mną, odwagi na przyznanie się przed dziećmi, a przede wszystkim przed sobą, iż dałeś ciała i że to Ty spierdzieliłeś im życie; iż Ty możesz przetrzymać ich, jak długo będziesz chciał…..
Przetrzymać to Ty możesz siebie i tylko siebie…. Więcej szacunku poproszę….
                                                                 
Oj brak słów, ta Twoja zawiść zżera Cię i wykańcza – już sam nie wiesz, jak masz te swoje frustracje wyładować.

Standardowa Twoja taktyka – zrzucanie na innych, nic nowego zresztą…..
                                                               
Choć przy Tobie, jak słyszę to trzeba udawać, abyś był zadowolony – bo zaraz strzał lub kop…..

Ale im zafundowałeś życie…… gratulacje!

Dorośnij w końcu, dojrzej – i weź całkowitą odpowiedzialność za swoje czyny: nie tylko za te dobre  - lecz również, a może i przede wszystkim za złe, niedojrzałe, samolubne!

Powtarzam po raz kolejny: ideałem nie jesteś; nigdy też nie byłeś!

Nie faszeruj się tymi mrzonkami, ułudą… bo to ładnie wygląda… To tylko pozory! Może chcesz się zmienić, może próbujesz – lecz odbywa się to kosztem dzieci i moim kosztem… bo nie da się tego zrobić od razu; Tobie brak pokory, brak szacunku do innych – dlatego nie wierzę, że Ci się to uda; Twoja zawiść i nienawiść w stosunku do mojej osoby i innych wykańcza Cię od wewnątrz; to tylko u Ciebie chwilowe …. Ty już niestety taki jesteś….

O tym, że tylko ładnie i pięknie mówić potrafisz – to nie tylko Ja już się przekonałam… najpierw  kłamstwa, przedstawiasz swoje wizje, obiecujesz, mamisz; po prostu sam miód – a później, jak nie jest jak Ty chcesz, jak Ty twierdzisz, że powinno być …. Oj wówczas zdejmujesz łagodną maskę i pokazujesz swoje prawdziwe oblicze… brutalną, bezpardonową…..

***************

W pracy też udawanie i bratanie się z ludźmi…. Teraz sprzedaję; I do mnie kierowanie pytanie (nie wiem dlaczego): … długo tak jeszcze będzie udawał sprzedawczyk jeden? Po co mu to? …. Mojej  odpowiedzi brak…. Tylko uśmiech. Bo cóż tu odpowiadać?
Zajmij się tym, w czym jesteś najlepszy….
Znowu udowadnia światu – nie sobie, bo siebie to oszukuje – że ON jest idealny, że on też może, że jest genialny…. – potrzebujesz aplauzu, owacji? Oj, ale  Ty pustak jesteś!


A PRAWDA BOLI, OJ BOLI – widzę, iż nie możesz sobie z tym poradzić. Dlatego tak bezpardonowo atakujesz… za grosz wyczucia, stylu….
Zachowujesz się, jak prawdziwy burak, a nie jak wykształcony, dojrzały  właściciel firmy. Stanowisko wymaga – a u Ciebie za grosz taktu, za grosz wyczucia – tylko atakujesz, grozisz, szantażujesz….
Do tego ta Twoja amnezja – udajesz, że nic nie pamiętasz, nic nie wiesz; w takim razie to jakiś przygłup jesteś. Myślisz, że to jest rozwiązanie – naprawdę ogarnij się chłopie, weź w garść i rozwiąż te wszystkie swoje sprawy….
Pamiętaj – tylko szczerość, szczere rozmowy – a nie fałsz, obłuda, zakłamanie….;
***************
Dlaczego brakuje Wam odwagi na szczerą uczciwą rozmowę – czujecie się niezręcznie, że tak oszukiwaliście, kłamaliście….
Boicie przyznać się, boicie się prawdy – nie macie odwagi spojrzeć mi w oczy, brak odwagi spojrzeć prawdzie w oczy….
W takim razie jesteście bardzo, bardzo niedojrzali, prymitywni….
Znowu tylko straszenie, szantażowanie…..
Kiedy z tym skończycie? Porozmawiajcie może najpierw  ze sobą szczerze – bo może też się oszukujecie? I dalej zamiatasz wszystko pod dywan….?
Jakoś się rozejdzie? Twoja standardowa taktyka? Lepiej milczeć, nic nie mówić? Lub tylko to co wygodne? Aż chce się powiedzieć: czego się boisz głupi….?

To wszystko przypomina mi akcje, które urządzałeś razem ze swoim bratem – wszystkie jego byłe dziewczyny to „pustaki”. Pamiętasz? Jak go nakręcałeś? Jak razem planowaliście „akty zemsty”, bo musi być, tak jak Wy chcecie – nie ma żadnego kompromisu…

Czy to sposób, aby się dowartościować – a być może strach przed prawdą, bolesną prawdą o WAS?

Jest tak, jak Wy chcecie – lub w ogóle. Oj, oj…. Niedojrzały jesteś i to bardzo niedojrzały….
****************

Agresor – Twoje cechy; po prostu cały TY:

- Twoja strategia - polega na wykorzystaniu a następnie zniszczeniu drugiego człowieka bez jakiegokolwiek poczucia winy;
- realizujesz się wyłącznie w drodze zaspokojenia własnych niszczycielskich popędów;
- podobnie sytuacja się przedstawia w miejscu pracy; nawiązujesz z kolegami z pracy relacje oparte na stosunkach siły, nieufności i manipulacji; nie jesteś w stanie uznać drugiej osoby za istotę ludzką wzbogacającą wzajemne relacje przez odmienność; niszczysz każdego, kto mógłby zdemaskować lub ukazać Twoją słabości. Jeśli coś się nie udaje, przerzucają odpowiedzialność na inne osoby;

Osoba perwersyjno-narcystyczna jest zraniona wcześnie, najprawdopodobniej w dzieciństwie. Możliwe, że odtwarza niezdrowy system relacji, w których była wychowana, możliwe także, że odtwarza przemoc moralną, której sama doznała, broniąc się przed własnym cierpieniem. Większość osób perwersyjno-narcystycznych sama była przedmiotowo traktowana w dzieciństwie. Niekiedy byli ciężarem dla rodzica i doznawali odrzucenia, poniżenia czy maltretowania. Niekiedy, przeciwnie, byli obiektem nadmiernego uwielbienia lub idealizacji ze strony manipulatorskiego rodzica. Aby się ochraniać przed tymi zaborczymi rodzicami, musieli rozwijać głównie intelekt, ze stratą dla tego, co uczuciowe, i stać się zimni, niewrażliwi, nieczuli. - Lecz to ich nie tłumaczy.
               
Czy są świadomi czynionego przez siebie zła? Kiedy się ich pyta, zawsze zaprzeczają. Usprawiedliwiają swoje zachowanie bezwartościowością innego, który na nic lepszego nie zasługuje. Nigdy nie uznają swoich błędów, nigdy nie przepraszają. Co najwyżej mogą uznać swoje błędy strategiczne. Jeśli ich działania zostały ujawnione, uważają, że to dlatego, że nie mieli dosyć zręczności, by je zamaskować. Będą więc starali się ulepszyć swoje metody. Gdy osobnik perwersyjno-narcystyczny zostaje zdemaskowany, ustawia się zręcznie w pozycji ofiary i demaskuje spisek, odwraca sytuację, aby przekonać innych, że jest przedmiotem kampanii prześladowczej, a osoba, która by ewentualnie interweniowała w tej sprawie, musi być tego świadoma.

Osobnicy perwersyjno-narcystyczni uważani są za psychotyków bez symptomów, odnajdujących swoją równowagę poprzez wywołanie u innych bólu, którego sami nie odczuwają oraz wzbudzenie w nich wewnętrznych napięć, przed którymi sami próbują się obronić. Nie wyrządzają innym krzywdy „umyślnie”, czynią to, ponieważ inaczej nie potrafią istnieć. Sami zostali zranieni w dzieciństwie i próbują w taki właśnie sposób utrzymać się przy życiu. To przeniesienie cierpienia pozwala im się dowartościować kosztem drugiego człowieka

Twoje cechy:    
                -  masz wyolbrzymione wyobrażenie o ważności własnej osoby,
                - jest pochłonięta urojeniami o nieograniczonym sukcesie i władzy,
                - sądzisz, że jesteś „szczególny” i jedyny w swoim rodzaju,
- cierpisz na nadmierną potrzebę podziwu,
- uważasz, że wszystko Ci się należy,
- wykorzystujesz innych w relacjach interpersonalnych,
- nie odczuwasz empatii,
- często odczuwasz zazdrość w stosunku do innych,
- przejawiasz arogancką postawę i zachowania.

Twoje życie polega na szukaniu w oczach innych własnego odbicia. Drugi człowiek nie istnieje jako osoba, lecz jako lustro. TY to pusta łupina, pozbawiona własnej egzystencji; to pseudoosoba, która stara się stworzyć iluzję, aby zamaskować swą wewnętrzną pustkę. Twoje przeznaczenie to próba ucieczki przed nicością.

                Nie posiadasz własnej treści.  Wczepiasz się” w drugą osobę i jak pijawka próbujesz wyssać z niej życie. Jesteś niezdolny do prawdziwego związku - możesz być z kimś wyłącznie na sposób „perwersyjny”, oparty na destruktywnej niegodziwości. Nie ulega wątpliwości, że odczuwasz największą życiową rozkosz na widok cierpienia i zwątpienia drugiej osoby, tak jak czerpiesz przyjemność z podporządkowania sobie kogoś i upokarzania go.

                Pozostajesz nieczuły  i pozbawiony emocji.

Traktujesz siebie jako punkt odniesienia, jako miarę dobra i zła, miarę prawdy. Eksponujesz swoje własne nieskazitelne zalety moralne;
Odznacza Cię także całkowity  brak zainteresowania i sympatii wobec innych, chociaż chcesz, aby inni się Tobą interesowali. Wszystko z góry Ci się należy. Krytykujesz cały świat, odrzucasz jakiekolwiek kwestionowanie własnej osoby oraz wszelkie zarzuty pod własnym adresem. Twoja ofiara-  siłą rzeczy jest w pozycji słabości; podkreślasz braki innych – w ten sposób nie widzisz swoich własnych niedociągnięć;

Drugi człowiek dla Ciebie nie istnieje, nie jest ani widziany, ani słyszany, jest tylko użyteczny; nie istnie u Ciebie  pojęcie szacunku dla drugiego człowieka.
               
Nie interesują Cię skomplikowane emocje innych ludzi. Jesteś niedostępny dla drugiego człowieka i nieczuły na jego odmienność…. Całkowicie negujesz tożsamości drugiej osoby, której postawa i myśli muszą być zgodne z Twoim wyobrażeniem.  
               
Twoją siłą osobowości brak wrażliwości. Obce są Ci wszelkie skrupuły moralne. Nie cierpisz. Atakujesz z całą bezkarnością…..
Nie masz prawdziwych uczuć, szczególnie obce jest Ci  uczucie smutku, jak też nastrój żałoby. Rozczarowania wywołują u Ciebie złość lub resentyment wraz z żądzą zemsty. Tłumaczysz to destrukcyjną wściekłością, która Cię opanowuje w momencie rozstania. Gdy zostaniesz zraniony (niepowodzenie, odrzucenie) -  odczuwa niepohamowaną żądzę zemsty;  jest to  rodzaj nieugiętej urazy, w którą angażujesz  wszystkie swoje zdolności myślowe.

Musisz  triumfować nad kimś lub go niszczyć, aby czuć, że nad nim górują. Czerpiesz rozkosz z cierpienia innych. Musisz niszczyć dla samopotwierdzenia się. Masz wyostrzony zmysł krytyczny, więc stale krytykujesz wszystko i wszystkich. W ten sposób utrzymujesz się w pozycji wszechwładzy: „Jeśli wszyscy są nic niewarci, siłą rzeczy jestem lepszy od nich!”. Twoją siłą napędową jest zawiść, a  celem – zawłaszczenie.

Nie jesteś w stanie być osobą  odpowiedzialną, ponieważ nie posiadasz prawdziwej podmiotowości. (…) Zepchnięcie winy na drugiego, oczernienie go, żeby uchodził za złego, pozwala nie tylko Ci się wyładować, ale także, a może przede wszystkim wybielić. NIGDY nie jesteś  odpowiedzialny i nigdy – winny. Za wszystko, co się źle układa, odpowiedzialni są inni. Bronisz się za pomocą mechanizmu projekcji polegającej na spychaniu na innych wszystkich swoich kłopotów i niepowodzeń, bez jakiegokolwiek obciążania siebie.

Gdy zaś partner jest osobowością niezależną, jest on postrzegany jako wrogi i odrzucający.
No i tu Cię mam – dopóki byłam uległa, posłuszna, a nawet poddana – była najlepsza; a jak zaczęłam wyrażać swoje zdanie, jak zaczęłam mówić Ci, jaki jesteś, jak postępujesz …. – no tak, to….. Ja Ci teraz pokażę, kto tu rządzi, pokażę gdzie jest Twoje miejsce……
Aż trudno sobie wyobrazić iż taka jednostka, jak Ty, taka fałszywa dwulicowość – ma rację bytu!
I TY W TO WIERZYSZ? Aż ciarki przechodzą!

Starasz się uchodzić za moralizatora, udzielasz innym lekcji prawości i uczciwości.

Twoje cechy  charakteru:
                - hipertrofia „ja”: zarozumiałość, poczucie wyższości,
                - „sztywność” psychiczna: upór, nietolerancja, zimna racjonalność, trudności w okazywaniu emocji pozytywnych, pogarda dla innych,
                - nieufność: przesadna obawa agresji ze strony innych, poczucie, że jest się ofiarą nieżyczliwości innych, podejrzliwość, zazdrość,
                - fałszywy osąd: paranoik interpretuje neutralne zjawiska jako skierowane przeciwko niemu.
NO I TO CAŁY TY!
***********

NIESTETY, UCZUCIA NIE SĄ CZYMŚ, CO SIĘ ZAPALA I GASI, JAK ŚWIATŁO!
….”

No i na dzisiaj koniec mojej opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.