A
oto moje pisanie, moja opowieść – fikcja
literacka; zbieżność osób - przypadkowa; zbieżność faktów – przypadkowa; może
kiedyś …. pisanie to moja pasja, to moje
hobby…. To coś co lubię, co mnie uspakaja, wycisza…. Na papier przekładam
wszystko co we mnie jest, co gdzieś tam się zbiera, moja czysta tzw. „fantazja
ułańska”….
Proszę,
aby nikt nie odbierał tego osobiście, gdyż nie takie jest przesłanie – to tylko
moje myśli i moja fantazja pisarska…..
„…..
Teraz
chodzisz taki rozmemłany – bo ja chcę być „dobry”, chcę pokazać, że mogę, że
jednak się zmienię; tracisz tym swoją osobowość…. Uważaj, bo jeszcze zgubisz
się w tym….. stracisz orientację – w końcu się pogubisz w tym: jaki ja naprawdę
jestem….
To
nie TY – myślisz, że będziesz mógł długo tak udawać. Udawać tylko przed innymi
– gdyż w domu przy dzieciach jesteś ponoć nie do wytrzymania….
… u taty nic nie można robić, nic dla nas nie ma, wszystkiego zakazuje…..
Czy
Ty w domu też takie miałeś przechlapane życie…. Z tego co wiem to chyba nie? To
dlaczego fundujesz to naszym dzieciom? Myślisz, że w przyszłości będą Ci
wdzięczne….
Narzucasz
im tylko i wyłącznie swoje zdanie – nie znosisz sprzeciwu;
Bądź
zawsze sobą – wówczas przestaniesz wyładowywać się na dzieciach i na mnie….
Skończ
z tym udawaniem….
Jak
to Twój przyjaciel cię określił – z czym zresztą nie możesz się pogodzić: „łysy, stary ch…j” –
to nim już pozostań;
Jeśli
chcesz to się zmieniaj – lecz nie udawaj; obrałeś najgorszy z możliwych
wariantów.
Fałszywą
obłudę!
Pamiętaj – jest takie słowo, magiczne słowo PRZEPRASZAM!
A
Ty nie potrafisz go wypowiedzieć! Przyznaj się do błędu – i powiedz
PRZEPRASZAM. Dzieci od Ciebie tego oczekują – a nie tylko bicia po głowie,
kopania po tyłku….
Magiczne
słowo: PRZEPRASZAM! I nic więcej – to nie ujma przyznać się do błędu! To tylko
świadczy o odwadze – a, jak na razie Twoje zachowanie świadczy o Twoim
prymitywie…
Dalej
wszystko na pokaz, sztuczne…. I Ty w to dalej wierzysz? Śmieszny jesteś?
Naprawdę śmieszny!
***************
Nigdy
nie byłeś – i z tego co widzę już nie będziesz ojcem-opiekunem, troskliwym,
szczerym, oddanym…
Pozostań
chociaż ojcem – partnerem; nic na siłę; Do tej pory dzieci były obok, bo to Cię
w oczach Twoich klientów
A przecież Ty jesteś najważniejszy!
Pamiętasz:
choroby dzieci – dopiero na 4-5 dzień oferowałeś pomoc; lekarze – nie
interesowało Cię to; szpital – również Cię to nie interesowało; 9 m-c mojej
ciąży i 4 letni syn, grudzień –a TY na narty choć prosiłaś – zostań, boję się,
jestem tuż, tuż przed porodem; nie, bo Ty musisz wypocząć; kwiecień 3 m-czny
synek i 4-letni synek, ja chora (39 stopni) – a TY na tydzień nurkowanie –
znowu prosiłam ZOSTAĆ, POTRZEBUJĘ CIĘ; i
znowu to samo: tylko TY i TY, jest zapłacone, koledzy, muszę się zrelaksować - a JA twarda jesteś, poradzisz sobie…. Do tego
jeszcze praca przez cały czas – bo Ty nas utrzymywać nie będziesz!
I
tak było przez kilka lat – 2 x do roku Twoje wyjazdy tygodniowe, nie liczę tych
weekendowych…. Tylko TY się liczyłeś. W
ogóle nie interesowały Cię wówczas dzieci, opieka nad nimi – a teraz tatuś się odzywa i nawet posuwasz
się do tego, że teraz to …. mogę zabrać Ci dzieci…. Teraz już dam sobie z nimi
radę…
Dzieci
już odchowane, duże to teraz proszę tatuś się znalazł…. Bezczelność na całego…
Przejdźcie
to co ja, od samego początku i porozmawiamy za kilka lat….. wówczas możemy
wrócić do tematu.
Próbujesz,
niby chcesz – lecz Twoje dawne przyzwyczajenia górują, dla nich nie masz czasu;
nie masz czasu ani nawet ochoty
Twój
jedyny obowiązek – stomatolog; wizyta u ortodonty z synem – czeka już ponad pół
roku; o kontrolach – też co chwilę Ci
muszę przypominać; to nie Twoja bajka…. Nie Twój świat…. Przyziemne obowiązki
są Ci dalekie; w ogóle tego nie kontrolujesz… dzieci nie przygotowane do
szkody, brak różnych rzeczy - widzę, iż ogarnąć
tego nie możesz …. A co tam…..
Mam
nadzieję, iż już naprawdę nie będziesz miał więcej dzieci – bo Ty zupełnie się
do tego nie nadajesz… Dobrze, że Twoje nasieniowody są już ponacinane…..
Teraz
widzę iż bawisz się w sponsoring – musisz żebrać o miłość, płacić za nią…
Widzisz nic za darmo nie ma – i co Ci przyszło? I o to Ci chodziło? Do tej pory
z takich, jak to określałeś „frajerów” się nabijałeś - a zobacz, jak skończyłeś; taki właśnie frajer
– musisz pokazywać ile jesteś warty, musisz płacić za uczucia, żebrać o miłość,
utrzymywać…. No i dobrze… sprawiedliwość jednak jest na tym świecie…. Tylko
niech Ci cierpliwości wystarczy no i kasy….
Już
słyszę Twoje słowa, iż to już nie mój problem, nie moja sprawa…. A jednak jest
moja sprawa; Twoje frustracje późniejsze i Twoje wkurzenie wyładowujesz na
naszych dzieciach; one przez to bardzo cierpią… Lecz Ty jesteś głuchy i ślepy –
bo tylko Twoje egoistyczne, samolubne JA się liczy.
No
tak – ja tylko dawałam a nie umiałam brać; taka już moja natura! Kto ma miękkie
serce musi mieć twardy tyłek – i coś w tym jest! Lecz co mnie nie zabije – to
mnie wzmocni!
Powinieneś
pozostać najlepszy w tym co jesteś – starać się być tylko i wyłącznie partnerem
swoich dzieci…. Rozumieć ich, w pełni akceptować….
Ty
wolisz jednak udawać, przecież Twoje zajęcia są ważniejsze…. Myślisz, że oni
tego nie widzą, nie czują… że są tylko i wyłącznie balasem…. Bo Ty wszystkim
chcesz coś udowodnić…. Inicjatywy i kreatywności – zero, zero, zero….
A
te problemy z nauką, z zachowaniem…. – jeśli myślisz …. To skąd się wzięły….
Przecież ONE są rozbite, trudno im, bardzo trudno….. nie do końca rozumieją co
jest grane…. Raz tu, raz tam…. One również grają, udają – abyś był z nich
zadowolony, dumy…. – ONE TAK TEGO POTRZEBUJĄ! Pełnej akceptacji, miłości,
zrozumienia, ciepła….
…. bo wiesz tata jest jaki dziwny, z nim się w ogóle nie da normalnie
rozmawiać….
O
to Ci chodziło? Znowu: pozory, fałsz, obłuda, zakłamanie…..
Dlatego
w ogóle nie są z Tobą szczere – Ty też tego nie oczekujesz, bo po co Ci kolejne
problemy; lepiej nie widzieć, nie słyszeć…. Jakoś się rozejdzie…. Co nie
wygodne, co trzeba rozsądnie rozwiązać – zamiatasz pod dywan… bo po Ci niewygodne
tematy …
Ty
wolisz straszyć, szantażować, ironicznie się uśmiechać i mówienie dzieciom: … o
swoich złośliwościach wobec mnie, wobec ich matki, zrzucanie wszystkiego co
niewygodne na mnie – bo brak Ci odwagi na szczerą rozmowę ze mną, odwagi na
przyznanie się przed dziećmi, a przede wszystkim przed sobą, iż dałeś ciała i
że to Ty spierdzieliłeś im życie; iż Ty możesz przetrzymać ich, jak długo
będziesz chciał…..
Przetrzymać
to Ty możesz siebie i tylko siebie…. Więcej szacunku poproszę….
Oj
brak słów, ta Twoja zawiść zżera Cię i wykańcza – już sam nie wiesz, jak masz
te swoje frustracje wyładować.
Standardowa
Twoja taktyka – zrzucanie na innych, nic nowego zresztą…..
Choć
przy Tobie, jak słyszę to trzeba udawać, abyś był zadowolony – bo zaraz strzał
lub kop…..
Ale
im zafundowałeś życie…… gratulacje!
Dorośnij
w końcu, dojrzej – i weź całkowitą odpowiedzialność za swoje czyny: nie tylko
za te dobre - lecz również, a może i
przede wszystkim za złe, niedojrzałe, samolubne!
Powtarzam
po raz kolejny: ideałem nie jesteś; nigdy też nie byłeś!
Nie
faszeruj się tymi mrzonkami, ułudą… bo to ładnie wygląda… To tylko pozory! Może
chcesz się zmienić, może próbujesz – lecz odbywa się to kosztem dzieci i moim
kosztem… bo nie da się tego zrobić od razu; Tobie brak pokory, brak szacunku do
innych – dlatego nie wierzę, że Ci się to uda; Twoja zawiść i nienawiść w
stosunku do mojej osoby i innych wykańcza Cię od wewnątrz; to tylko u Ciebie chwilowe
…. Ty już niestety taki jesteś….
O
tym, że tylko ładnie i pięknie mówić potrafisz – to nie tylko Ja już się
przekonałam… najpierw kłamstwa,
przedstawiasz swoje wizje, obiecujesz, mamisz; po prostu sam miód – a później,
jak nie jest jak Ty chcesz, jak Ty twierdzisz, że powinno być …. Oj wówczas
zdejmujesz łagodną maskę i pokazujesz swoje prawdziwe oblicze… brutalną,
bezpardonową…..
***************
W
pracy też udawanie i bratanie się z ludźmi…. Teraz sprzedaję; I do mnie
kierowanie pytanie (nie wiem dlaczego): … długo tak jeszcze będzie udawał
sprzedawczyk jeden? Po co mu to? …. Mojej odpowiedzi brak…. Tylko uśmiech. Bo cóż tu
odpowiadać?
Zajmij
się tym, w czym jesteś najlepszy….
Znowu
udowadnia światu – nie sobie, bo siebie to oszukuje – że ON jest idealny, że on
też może, że jest genialny…. – potrzebujesz aplauzu, owacji? Oj, ale Ty pustak jesteś!
A
PRAWDA BOLI, OJ BOLI – widzę, iż nie możesz sobie z tym poradzić. Dlatego tak
bezpardonowo atakujesz… za grosz wyczucia, stylu….
Zachowujesz
się, jak prawdziwy burak, a nie jak wykształcony, dojrzały właściciel firmy. Stanowisko wymaga – a u
Ciebie za grosz taktu, za grosz wyczucia – tylko atakujesz, grozisz,
szantażujesz….
Do
tego ta Twoja amnezja – udajesz, że nic nie pamiętasz, nic nie wiesz; w takim
razie to jakiś przygłup jesteś. Myślisz, że to jest rozwiązanie – naprawdę ogarnij
się chłopie, weź w garść i rozwiąż te wszystkie swoje sprawy….
Pamiętaj
– tylko szczerość, szczere rozmowy – a nie fałsz, obłuda, zakłamanie….;
***************
Dlaczego
brakuje Wam odwagi na szczerą uczciwą rozmowę – czujecie się niezręcznie, że
tak oszukiwaliście, kłamaliście….
Boicie
przyznać się, boicie się prawdy – nie macie odwagi spojrzeć mi w oczy, brak
odwagi spojrzeć prawdzie w oczy….
W takim
razie jesteście bardzo, bardzo niedojrzali, prymitywni….
Znowu
tylko straszenie, szantażowanie…..
Kiedy
z tym skończycie? Porozmawiajcie może najpierw ze sobą szczerze – bo może też się
oszukujecie? I dalej zamiatasz wszystko pod dywan….?
Jakoś
się rozejdzie? Twoja standardowa taktyka? Lepiej milczeć, nic nie mówić? Lub
tylko to co wygodne? Aż chce się powiedzieć: czego się boisz głupi….?
To
wszystko przypomina mi akcje, które urządzałeś razem ze swoim bratem –
wszystkie jego byłe dziewczyny to „pustaki”. Pamiętasz? Jak go nakręcałeś? Jak
razem planowaliście „akty zemsty”, bo musi być, tak jak Wy chcecie – nie ma
żadnego kompromisu…
Czy
to sposób, aby się dowartościować – a być może strach przed prawdą, bolesną
prawdą o WAS?
Jest
tak, jak Wy chcecie – lub w ogóle. Oj, oj…. Niedojrzały jesteś i to bardzo
niedojrzały….
****************
Agresor – Twoje cechy; po prostu cały TY:
- Twoja strategia - polega na wykorzystaniu a następnie zniszczeniu drugiego
człowieka bez jakiegokolwiek poczucia winy;
- realizujesz się
wyłącznie w drodze zaspokojenia własnych niszczycielskich popędów;
- podobnie
sytuacja się przedstawia w miejscu pracy; nawiązujesz z
kolegami z pracy relacje oparte na stosunkach siły, nieufności i
manipulacji; nie
jesteś w
stanie uznać drugiej osoby za istotę ludzką wzbogacającą wzajemne relacje
przez odmienność; niszczysz każdego,
kto mógłby zdemaskować lub ukazać Twoją słabości. Jeśli coś się nie udaje,
przerzucają odpowiedzialność na inne osoby;
Osoba perwersyjno-narcystyczna jest zraniona wcześnie,
najprawdopodobniej w dzieciństwie. Możliwe, że odtwarza niezdrowy system
relacji, w których była wychowana, możliwe także, że odtwarza przemoc moralną,
której sama doznała, broniąc się przed własnym cierpieniem. Większość osób
perwersyjno-narcystycznych sama była przedmiotowo traktowana w dzieciństwie.
Niekiedy byli ciężarem dla rodzica i doznawali odrzucenia, poniżenia czy
maltretowania. Niekiedy, przeciwnie, byli obiektem nadmiernego uwielbienia lub
idealizacji ze strony manipulatorskiego rodzica. Aby się ochraniać przed tymi
zaborczymi rodzicami, musieli rozwijać głównie intelekt, ze stratą dla tego, co
uczuciowe, i stać się zimni, niewrażliwi, nieczuli. - Lecz to
ich nie tłumaczy.
Czy są świadomi czynionego przez siebie zła? Kiedy się ich
pyta, zawsze zaprzeczają. Usprawiedliwiają swoje zachowanie bezwartościowością
innego, który na nic lepszego nie zasługuje. Nigdy nie uznają swoich błędów,
nigdy nie przepraszają. Co najwyżej mogą uznać swoje błędy strategiczne. Jeśli
ich działania zostały ujawnione, uważają, że to dlatego, że nie mieli dosyć
zręczności, by je zamaskować. Będą więc starali się ulepszyć swoje metody. Gdy
osobnik perwersyjno-narcystyczny zostaje zdemaskowany, ustawia się zręcznie w pozycji
ofiary i demaskuje spisek, odwraca sytuację, aby przekonać innych, że jest
przedmiotem kampanii prześladowczej, a osoba, która by ewentualnie
interweniowała w tej sprawie, musi być tego świadoma.
Osobnicy perwersyjno-narcystyczni uważani są za psychotyków
bez symptomów, odnajdujących swoją równowagę poprzez wywołanie u innych bólu,
którego sami nie odczuwają oraz wzbudzenie w nich wewnętrznych napięć, przed
którymi sami próbują się obronić. Nie wyrządzają innym krzywdy „umyślnie”,
czynią to, ponieważ inaczej nie potrafią istnieć. Sami zostali zranieni w
dzieciństwie i próbują w taki właśnie sposób utrzymać się przy życiu. To
przeniesienie cierpienia pozwala im się dowartościować kosztem drugiego
człowieka
Twoje cechy:
- masz wyolbrzymione wyobrażenie o ważności
własnej osoby,
- jesteś
pochłonięta urojeniami o nieograniczonym sukcesie i władzy,
- sądzisz, że jesteś
„szczególny”
i jedyny
w swoim rodzaju,
- cierpisz na nadmierną potrzebę podziwu,
- uważasz, że wszystko Ci się należy,
- wykorzystujesz innych w relacjach interpersonalnych,
- nie odczuwasz empatii,
- często odczuwasz zazdrość w stosunku do innych,
- przejawiasz arogancką postawę i zachowania.
Twoje życie polega na szukaniu w oczach innych własnego odbicia.
Drugi człowiek nie istnieje jako osoba, lecz jako lustro. TY to pusta
łupina, pozbawiona własnej egzystencji; to pseudoosoba, która stara się
stworzyć iluzję, aby zamaskować swą wewnętrzną pustkę. Twoje
przeznaczenie to próba ucieczki przed nicością.
Nie posiadasz własnej
treści. „Wczepiasz się” w drugą osobę i jak pijawka
próbujesz
wyssać z niej życie. Jesteś niezdolny do prawdziwego związku - możesz być z
kimś wyłącznie na sposób „perwersyjny”, oparty na destruktywnej niegodziwości.
Nie ulega wątpliwości, że odczuwasz największą życiową rozkosz na widok
cierpienia i zwątpienia drugiej osoby, tak jak czerpiesz
przyjemność z podporządkowania sobie kogoś i upokarzania go.
Pozostajesz nieczuły i pozbawiony emocji.
Traktujesz siebie
jako punkt odniesienia, jako miarę dobra i zła, miarę prawdy. Eksponujesz swoje własne
nieskazitelne zalety moralne;
Odznacza
Cię także całkowity brak zainteresowania i sympatii wobec innych,
chociaż chcesz,
aby inni się Tobą
interesowali. Wszystko z góry Ci się należy. Krytykujesz cały
świat, odrzucasz
jakiekolwiek kwestionowanie własnej osoby oraz wszelkie zarzuty pod własnym
adresem. Twoja ofiara-
siłą rzeczy jest w pozycji słabości;
podkreślasz
braki
innych – w ten
sposób nie
widzisz swoich
własnych niedociągnięć;
Drugi człowiek dla Ciebie nie istnieje, nie jest ani widziany,
ani słyszany, jest tylko użyteczny; nie istnie u Ciebie pojęcie szacunku dla drugiego człowieka.
Nie interesują Cię skomplikowane emocje innych ludzi. Jesteś
niedostępny dla
drugiego człowieka i nieczuły na jego odmienność…. Całkowicie negujesz
tożsamości drugiej osoby, której postawa i myśli muszą być zgodne z Twoim
wyobrażeniem.
Twoją siłą osobowości brak wrażliwości. Obce są Ci wszelkie
skrupuły moralne. Nie cierpisz. Atakujesz z całą bezkarnością…..
Nie masz prawdziwych uczuć, szczególnie obce jest Ci uczucie smutku, jak też nastrój żałoby.
Rozczarowania wywołują u Ciebie złość lub resentyment wraz z żądzą zemsty. Tłumaczysz to
destrukcyjną wściekłością, która Cię opanowuje w momencie rozstania. Gdy zostaniesz zraniony
(niepowodzenie, odrzucenie) - odczuwa niepohamowaną
żądzę zemsty; jest to rodzaj nieugiętej urazy, w którą angażujesz wszystkie swoje zdolności myślowe.
Musisz triumfować nad kimś lub go niszczyć, aby czuć,
że nad nim górują. Czerpiesz rozkosz z cierpienia innych. Musisz niszczyć
dla samopotwierdzenia się. Masz wyostrzony zmysł krytyczny, więc stale krytykujesz wszystko
i wszystkich. W ten sposób utrzymujesz się w pozycji wszechwładzy: „Jeśli
wszyscy są nic niewarci, siłą rzeczy jestem lepszy od nich!”. Twoją siłą
napędową jest zawiść, a celem –
zawłaszczenie.
Nie
jesteś w stanie
być osobą odpowiedzialną, ponieważ nie posiadasz
prawdziwej podmiotowości. (…) Zepchnięcie winy na drugiego, oczernienie go,
żeby uchodził za złego, pozwala nie tylko Ci się wyładować, ale także, a może
przede wszystkim
wybielić. NIGDY nie jesteś odpowiedzialny i nigdy – winny. Za
wszystko, co się źle układa, odpowiedzialni są inni. Bronisz się za
pomocą mechanizmu projekcji polegającej na spychaniu na innych wszystkich
swoich kłopotów i niepowodzeń, bez jakiegokolwiek obciążania siebie.
Gdy
zaś partner jest osobowością niezależną, jest on postrzegany jako wrogi i
odrzucający.
No i tu Cię
mam – dopóki byłam uległa, posłuszna, a nawet poddana – była najlepsza; a jak
zaczęłam wyrażać swoje zdanie, jak zaczęłam mówić Ci, jaki jesteś, jak
postępujesz …. – no tak, to….. Ja Ci teraz pokażę, kto tu rządzi, pokażę gdzie
jest Twoje miejsce……
Aż trudno
sobie wyobrazić iż taka jednostka, jak Ty, taka fałszywa dwulicowość – ma rację
bytu!
I TY W TO
WIERZYSZ? Aż ciarki przechodzą!
Starasz się
uchodzić za moralizatora, udzielasz innym lekcji prawości i uczciwości.
Twoje cechy charakteru:
- hipertrofia „ja”:
zarozumiałość, poczucie wyższości,
- „sztywność” psychiczna: upór,
nietolerancja, zimna racjonalność, trudności w okazywaniu emocji pozytywnych,
pogarda dla innych,
- nieufność: przesadna obawa
agresji ze strony innych, poczucie, że jest się ofiarą nieżyczliwości innych,
podejrzliwość, zazdrość,
- fałszywy osąd: paranoik
interpretuje neutralne zjawiska jako skierowane przeciwko niemu.
NO I TO CAŁY TY!
***********
NIESTETY, UCZUCIA NIE SĄ CZYMŚ, CO SIĘ ZAPALA I GASI, JAK
ŚWIATŁO!
….”
No i na
dzisiaj koniec mojej opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.