Samotność

Samotność
M.G.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Jestem silna ....?!





I to jest szczera, prawdziwa odpowiedź… która określa nasze relacje z dziećmi…

Oczywiście nie chcę generalizować  - są wyjątki. Lecz najgorsze jest to – że Panu S. wydaje się, że jest tym wyjątkiem. Żyje w takim przekonaniu – A chyba, aż tak głupi nie jest – więc zdaje sobie sprawę, że sam siebie oszukuje….

To wszystko co mówił, jak przedstawiał wizję – jak się zapierał…. Teraz to tylko śmieszny jest …. I dalej próbuje mnie szantażować, grać na moich emocjach -  i po co to; już bardziej poniżyć się nie możesz…

I co znowu zleci włamanie do mojego samochodu, czy może teraz wymyśli coś innego… abym była cicho. Ciekawe – czy wtedy czuje się lepiej? Jak jego sumienie – krzywdzi przecież najważniejszą osobę  swoich dzieci – ich mamę? I jeszcze ta jego kobieta (obraza dla nas, że coś takiego chodzi po tej ziemi) mu w tym pomaga – i jak tu myśleć o nich poważnie… pogubili się w tej swojej zajadłości; w tej swojej zazdrości….

Zero pokory w swoim postępowaniu….

Jak określił to jeden znajomy – tak mnie teraz tępi: bo jesteś jedyną osobą, która mówi mu prawdę; prawdę która jest bardzo niewygodna dla niego; która mu pokazuje jakim jest naprawdę człowiekiem… a że zdaje sobie z tego sprawę – to dlatego go to tak wkurza, bo ON miał być ideałem…. A niestety okazało się, że nie tylko nie jest ideałem – a upadłym, żenującym dupkiem…

Którym rządzi zwierzęcy popęd, alkohol, któremu pieniądze przesłoniły wszystkie pozytywne wartości - który jest wyrafinowanym hipokrytą.

I jeszcze trafił na podobną sobie osobę  – pozbawioną uczuć, zimną, wyrafinowaną s…. Która przedstawia te same wartości: zwierzęcy popęd, alkohol….. i nic poza tym…

Która nie czuje się pewna swojej pozycji – dlatego tak wkurza ją  każdy jego kontakt ze mną; bądź co bądź matką swoich dzieci… i tak cały czas chce się bać; nie ma nic więcej do zaoferowania, oprócz d….?

Pan S. określał osoby, które pracują w rejestracji: to tłumoki, przygłupy, które nic nie chcą osiągnąć w swoim życiu; jednym słowem leniwce… bez ambicji…. – jestem ciekawa, jak teraz ustosunkuje się do takich swoich wcześniejszych głupich zresztą wypowiedzi…. Czy tradycyjnie zrzuci, że to moje wymysły, brednie – dalej będzie brnąć, iż to nieprawda….  – co mu niewygodne, to przerzuca na innych…

Dalej otacza się swoimi klakierami, który udają, że go dowartościowują przytakując mu  i godząc się na wszystko – bo są zależni od niego finansowo, nie mają prawa głosu: jak Pan powie, to tak musi być; żałosne to  i żenujące; niby dorosłe osoby… a pozbawione własnych ambicji, własnego zdanie…. Smutne to…..

I jeszcze Twój stosunek do własnych dzieci….
Jesteś osobą  - dla której  dzieci są zbędnym balastem – traktujesz je u siebie, jak w przechowalni…. Są – bo to super wygląda w oczach innych…

I po co się oszukuje – znajomych nie oszuka, bo już go rozszyfrowali.  I tak nie masz dla nich czasu – bo wtedy trzeba iść biegać, iść na zajęcia…  trzeba się napić, wyspać w południe - akurat jak są dzieci;  jak ich nie ma – to wtedy siedzisz w domu. Rok mija – a Ty co: karmisz – dalej fast foodami lub tłustymi frytkami – i to Ty, który wymagałeś tylko zdrowego żywienia, a teraz tolerujesz i nawet propagujesz takie jedzenie?

Zobacz na siebie: cały czas przeziębiony, zakatarzony, zmęczony …. Coś nie służy…

Dobrze, że poddał się tej waz…..mii – bo dzieci z takiego związku to jeszcze większa p…………. niż oni sami…

Tym swoim postępowaniem w ostatnim czasie – pokazałeś co jest naprawdę dla Ciebie ważne: Ty i tylko TY się liczysz; nie są ważne dla Ciebie dzieci; nie są ważne dla Ciebie nasze relacje; nie jest ważne dla Ciebie dobro naszych dzieci – czyli dalej Twój egoizm na pierwszym planie; tylko, że teraz ten Twój egoizm jest to potęgi …. -entej….

Zastanawiam się nad sobą – czy stać się podobną do Ciebie, podobną do WAS:
Czy naprawdę chciałabym stracić swoją wrażliwość na rzecz bycia zimną, nieczułą i bezwzględną? Naprawdę zamieniłabym empatię na kalkulację, ciepło na wyrachowanie? Teraz już wiem: NIE.
Dalej pozostanę "ciepłą i wrażliwą". Słabość czasami jest siłą. Nie skarżę się już – że taki mam charakter, sposób bycia  - teraz to doceniam.

Motto dla Ciebie: Zrań mnie mówić prawdę, ale nigdy nie pocieszaj … kłamiąc…
Twoich kłamstw już mam naprawdę dosyć….

Jestem szczęśliwa z bycia sobą. Kocham swoje wady i dziwactwa. Wiem, że nie jestem perfekcyjna, ale nikt nie jest taki sam jak Ja. Po prostu jestem sobą.

P.S. Są to moje myśli; czyta ten kto chce; nikt nikogo nie zmusza… a jak komuś brak inteligencji – to nie mój problem….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.