Dzisiaj pierwszy raz, zobaczyłam w
jego oczach strach, przerażenie…. Taki zagubiony, mały, śmieszny człowieczek…
który wiedział, że coś przeskrobał i teraz nie wie, jak to naprawić…
Brak argumentów – motał się, brak
odwagi na dyskusję….
Uświadomił tym swoją bezradność,
niemoc…. Jak to określi jeden z jego kolegów: wpadł, jak śliwka w kompot – i co
ma teraz zrobić;
No cóż mota się …. Nie tylko w
życiu prywatnym …..
Najlepiej to jednak określił kolega z pracy – po tym co wyprawia ostatnio:
mówię Ci burak, po prostu burak; tego po nim się nie spodziewałem…. Zobacz, jak
On to skrzętnie ukrywał; to swoje oblicze, jak umiejętnie nami wszystkimi
manewrował…. Cały autorytet, który sobie niby wypracował – jednym głupim ruchem
runął…
I takich głupich ruchów w
ostatnim czasie – jest coraz więcej…. Aż żal patrzeć na to co prezentuje…..
Dziwi się, że interesuję się dziećmi, jak są
również u niego – no tak przez tyle lat dzieci Cię nie interesowały, byłeś obok
nich, a nie z nimi; teraz starasz się nadrobić – lecz cóż nie jesteś w tym
szczery; udajesz – w tym jesteś dalej najlepszy; nie do przebicia…..
Teraz trochę Twoim słownictwem:
Jestem ciekawa, jakbyś się czuł, gdybyś wiedziała, iż np. w niedzielę w południe ja w sypialni leżę
z jakimiś w facetem (jak Ty to określasz) – a dzieci są obok i mają być cicho – bo my jesteśmy zmęczeni i
musimy odpocząć…..
Po południe środek tygodnia –
znowu to samo…
Kolejny weekend – dziecko odstawiasz
na cały dzień na zajęcia; zapominasz o przygotowaniu śniadania… a JA …. Zwiedzam
Centra Handlowe……. – I co podobałoby Ci się to?
….. I co twierdzisz, że to jest
do zaakceptowania …… Już Cię widzę w akcji….. JA nie mogę – leczy TY
oczywiście, bo znowu TY jesteś najważniejszy….. Weź się chłopie w garść,
ogarnij się…. – inaczej tego określić się nie da!
Pamiętaj – jestem matką w 100%;
tak, jak zawsze mówiłeś: zgadzam się z Tobą dzieci były, są i będą zawsze dla
mnie najważniejsze, zawsze na pierwszym miejscu….; Bo Ty niestety o tym
zapomniałeś; mimo, iż obiecywałeś… może i chciałeś - no cóż widać, że lubisz
rzucać słowa na wiatr…… czyli tak, jak wszystko, pod publikę, aby ładnie to
wyglądało….
Panie S. – naprawdę nie musisz
udawać, ludzie już tak wiedzą, jaki jesteś….. tylko przez swoją grzeczność i
inteligencję przymykają oczy…. – no, bo co im pozostało? Z wiatrakami się nie
walczy przecież!
I dziwi mi się, że mi to się nie
podoba, że nie jestem w stanie tego zaakceptować. Jak jest sam – to niech robi
co chcę. Lecz, jak ma moje dzieci – to nie ON jest już najważniejszy; tylko
niech ten czas poświęci im….
Trudno zrozumieć, że ON w ogóle
tego nie pojmuje – no cóż udzielił mu się już klimat Pani Glajdy….. co ONI nie
mogą leżeć, jak są zmęczeni, co ONI nie mogą w niedzielę chodzić po galeriach….
Obecnie hołduje temu wszystkiemu –
co kiedyś tak krytykował, tak nabijał się z takich ludzi …. A teraz co: sam
spędza prawie całą niedzielę w galeriach – no cóż życie z galerianką
zobowiązuje…..
Po tym co ONA prezentuje – nie można
traktować jej poważnie; żałosne i przykre…. Najbardziej żal mi moich dzieci, że
muszą mieć kontakt z taką osobą; osobą, która za nic ma życie rodzinne, dla
której liczą się tylko jej potrzeby…. Czyżby takie egoistyczne wartości wyniosła
z domu rodzinnego ….?
**********
Nie szanuje się dziewczyn, które
przystawiają się do zajętych już chłopaków! – Tak to prawda!!!!
**************
Jakim ONA musi być złym
człowiekiem – skoro mnie osądza:
ZANIM OSĄDZISZ MNIE I MOJE ŻYCIE, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia,
które ja przeszłam, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle ile ja
wytrwałam, upadnij tam, gdzie ja upadłam i podnieś się tak samo jak ja się
podniosłam. Kiedy już naprawdę poznasz moją historię, będziesz miała prawo,
żeby oceniać mnie i moje życie, tylko myślę, że Cię to przerośnie
***************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.