Samotność

Samotność
M.G.

piątek, 27 marca 2015

Szmata - szmatą; Szmacior - szmaciorem



Spodobało mi się określenie na temat Twojej łajzy: „Pokazuje ją, jak małpę w klatce i cieszy się, że staruchy ślinią się na jej widok.”
Dobrze, że chociaż staruchy…. Jak już nikt inny nie chce!
No tak: zero godności, zero klasy… z braku laku dobry kit…
Bo nikt inny już jej nie szanuje, opadła bardzo nisko ….. zresztą razem upadliście bardzo nisko….

***************
W Święta chcesz dzieci – po co; znowu to samo chcesz im zafundować; pokazać, jak w Wigilię – iż Twoje wartości to głównie alkohol. I jeszcze śmieszy Cię to…. Bawi….
Pij na umór, jak musisz; to Ty masz problem; Tylko proszę, aby nasze dzieci nie zapamiętały Cię i świąt – tylko z alkoholem, pijaństwem, wymiocinami…..
Bo, jak na razie to taki obraz im prezentujesz – jak jesteście sami to wtedy pijcie bez umiaru, tak jak lubicie;  tarzajcie się w tym swoich wymiocinach…. Jak tak to uwielbiacie…..
Nie dosyć, że zafundowałeś naszym dzieciom rozbitą rodzinę, to jeszcze teraz Twój problem, z alkoholem, który urasta już do naprawdę dużej rangi…
Mówiąc Twoimi słowami: weź ogarnij się chłopie…..
****************
Rozmowy – tak u Ciebie nie ma rozmowy, nie ma kompromisu…
Tylko tak, jak Ty chcesz, jak Ty zadecydujesz… inaczej to: wypad!
A jak nie potrafisz załatwić sprawy po swojemu – to zrzucasz całą odpowiedzialność na innych! Śmieszny jesteś. Brak Ci profesjonalizmu. Tak, jak wcześniej już pisałam, powtarzam się kolejny raz: IDEAŁEM NIE JESTEŚ!
Zobacz co zrobiłeś z życiem naszych dzieci, co zrobiłeś z moim życiem – nie udawaj już, nie gadaj takich głupot, bo tylko ośmieszasz się i jesteś już tematem wielu drwin i kpin.
Twoje wyobrażenie o sobie, o przedstawianej przez Ciebie wizji – mało co ma wspólnego z rzeczywistością. Dlatego obudź się już, zejdź na ziemię… oszukujesz sam siebie tylko. Więcej pokory, pokory i pokory…..
***************
O proszę i znowu szantaż i despotyczne wymagania: …….  bezdyskusyjnie są ……
Już dosyć mocno Ci się w głowie pomieszało; Twoim słownictwem powiem: pierdolnij sobie w głowę i to tak dosyć mocno, najlepiej z rozbiegu….
Odbija Ci palma tak, iż brak słów.
Rozmawiać w cztery oczy nie chcesz – widać tylko strach i przerażenie, czego się boisz,  ale przez telefon – to oczywiście i od razu napierdalasz tak, iż włos się na głowie jeży….
Słuchaj, to że z innymi tak postępujesz i oni pozwalają – to ich problem;  ze mną takie postępowanie – to już czas przeszły, ja już teraz nie pozwolę….
Czas Twojego szantażu, zastraszania mojej osoby minął – i to bezpowrotnie.
Dalej mnie atakujesz – człowieku wylecz się już ze mnie; daj mi spokój….
W domu masz teraz inną ofiarę – to na niej wyładowuj wszystkie swoje frustracje; a jak nie pozwala – to powtórzę się  mówiąc Twoim słownictwem: „pierdolnij sobie baranka i to z rozbiegu…”
Tak, jak Ci powiedziałam, jestem dla Ciebie teraz już obcą osobę; dlatego tak mnie traktuj;  z szacunkiem – choć u Ciebie to trudne, bo Ty oprócz siebie to nikogo nie traktujesz z szacunkiem; szmatę masz w domu – to tam sobie na niej używaj ile się da! A może ona Ciebie traktuje, jak szmatę – i dlatego Ty musisz gdzieś te swoje frustracje i nerwowość wyładować? To by było super! Dla takiej idei to jestem gotowa wiele znieść i jeszcze więcej.

 


Ktoś kto powiedział, że czas goi wszystkie rany jest kłamcą.
Czas pozwala  jedynie nauczyć się  najpierw przetrwać, a potem żyć z tymi ranami.
Ale każdego ranka, natychmiast po otwarciu oczu czuje się te rany i zawsze do ostatniej chwili życia będzie się czuło tą nieobecność.
Od niej można uciekać, starać się, ale nie można uciec.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.