Spodobało mi się określenie na temat Twojej łajzy: „Pokazuje ją, jak małpę w klatce i cieszy
się, że staruchy ślinią się na jej widok.”
Dobrze, że chociaż staruchy…. Jak już nikt inny nie chce!
No tak: zero godności, zero klasy… z braku laku dobry kit…
Bo nikt inny już jej nie szanuje, opadła bardzo nisko …..
zresztą razem upadliście bardzo nisko….
***************
W Święta chcesz dzieci – po co; znowu to samo chcesz im
zafundować; pokazać, jak w Wigilię – iż Twoje wartości to głównie alkohol. I
jeszcze śmieszy Cię to…. Bawi….
Pij na umór, jak musisz; to Ty masz problem; Tylko proszę,
aby nasze dzieci nie zapamiętały Cię i świąt – tylko z alkoholem, pijaństwem,
wymiocinami…..
Bo, jak na razie to taki obraz im prezentujesz – jak
jesteście sami to wtedy pijcie bez umiaru, tak jak lubicie; tarzajcie się w tym swoich wymiocinach…. Jak
tak to uwielbiacie…..
Nie dosyć, że zafundowałeś naszym dzieciom rozbitą rodzinę,
to jeszcze teraz Twój problem, z alkoholem, który urasta już do naprawdę dużej
rangi…
Mówiąc Twoimi słowami: weź ogarnij się chłopie…..
****************
Rozmowy – tak u Ciebie nie ma rozmowy, nie ma kompromisu…
Tylko tak, jak Ty chcesz, jak Ty zadecydujesz… inaczej to:
wypad!
A jak nie potrafisz załatwić sprawy po swojemu – to zrzucasz
całą odpowiedzialność na innych! Śmieszny jesteś. Brak Ci profesjonalizmu. Tak,
jak wcześniej już pisałam, powtarzam się kolejny raz: IDEAŁEM NIE JESTEŚ!
Zobacz co zrobiłeś z życiem naszych dzieci, co zrobiłeś z
moim życiem – nie udawaj już, nie gadaj takich głupot, bo tylko ośmieszasz się
i jesteś już tematem wielu drwin i kpin.
Twoje wyobrażenie o sobie, o przedstawianej przez Ciebie
wizji – mało co ma wspólnego z rzeczywistością. Dlatego obudź się już, zejdź na
ziemię… oszukujesz sam siebie tylko. Więcej pokory, pokory i pokory…..
***************
O proszę i znowu szantaż i despotyczne wymagania: …….
bezdyskusyjnie są ……
Już dosyć mocno Ci się w głowie pomieszało; Twoim
słownictwem powiem: pierdolnij sobie w
głowę i to tak dosyć mocno, najlepiej z rozbiegu….
Odbija Ci palma tak, iż brak słów.
Rozmawiać w cztery oczy nie chcesz – widać tylko strach i
przerażenie, czego się boisz, ale przez
telefon – to oczywiście i od razu napierdalasz tak, iż włos się na głowie
jeży….
Słuchaj, to że z innymi tak postępujesz i oni pozwalają – to
ich problem; ze mną takie postępowanie –
to już czas przeszły, ja już teraz nie pozwolę….
Czas Twojego szantażu, zastraszania mojej osoby minął – i to
bezpowrotnie.
Dalej mnie atakujesz – człowieku wylecz się już ze mnie; daj
mi spokój….
W domu masz teraz inną ofiarę – to na niej wyładowuj
wszystkie swoje frustracje; a jak nie pozwala – to powtórzę się mówiąc Twoim słownictwem: „pierdolnij sobie baranka i to z rozbiegu…”
Tak, jak Ci powiedziałam, jestem dla Ciebie teraz już obcą osobę;
dlatego tak mnie traktuj; z szacunkiem –
choć u Ciebie to trudne, bo Ty oprócz siebie to nikogo nie traktujesz z
szacunkiem; szmatę masz w domu – to tam sobie na niej używaj ile się da! A może
ona Ciebie traktuje, jak szmatę – i dlatego Ty musisz gdzieś te swoje frustracje
i nerwowość wyładować? To by było super! Dla takiej idei to jestem gotowa wiele
znieść i jeszcze więcej.
Ktoś kto powiedział,
że czas goi wszystkie rany jest kłamcą.
Czas pozwala jedynie nauczyć się najpierw przetrwać, a potem żyć z tymi
ranami.
Ale każdego ranka,
natychmiast po otwarciu oczu czuje się te rany i zawsze do ostatniej chwili
życia będzie się czuło tą nieobecność.
Od niej można
uciekać, starać się, ale nie można uciec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.