29.12.2013 r.
".... Koniec z romansem powinnaś
się domagać od męża a nie kochanki! To nie ona Ci wierność przyrzekała.
Ale najlepiej zwalić na kochankę, a mąż biedny misio sprowadzony na
manowce jest usprawiedliwiany. Chcesz żyć w ułudzie, to sobie żyj!"Tak to prawda - to S. obiecywał mi miłość, wierność i uczciwość .... oraz że mnie nie opuści .... że będzie ze mną na dobre i złe ..... A co wybrał: swoje egoistyczne zaspokajanie potrzeb: Ja jestem najważniejszy .... mi się należy ..... A Wy mi teraz przeszkadzacie .... Właśnie to najbardziej boli: nie zdrada - bo to się zdarza, nie to, że przestał kochać - no cóż wybrał inną; lecz najbardziej boli, że oszukiwał, kłamał nie był uczciwy ..... A teraz jeszcze, aby się usprawiedliwić winę stara się zrzucić na mnie, mnie zastraszyć .... Gdzie ten mężczyzna, którego w nim widziałam - zero odpowiedzialności za swoje czyny, zero odpowiedzialności za swoją rodzinę ...po prostu zero, czyste zero..... Wydaje mi się teraz śmiesznym, żałosnym 40-latkiem, który pogubił się w tym świecie ... chce być "maczo" a jest po prostu dziecinnie śmieszny, żałosny .....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.