Samotność

Samotność
M.G.

sobota, 7 lutego 2015

SZANTAŻ......



 NIE OGARNIAM TEGO FAŁSZU NA TWARZACH WIELU LUDZI.
To prawda, że czas zmienia wszystko i wszystkich.
Tylko zastanawiam się czemu na gorsze!

 ******************


Zobacz nawet teraz nie widzisz swoich błędów – lub nie chcesz się do nich przyznać. Tak płytki chyba nie jesteś.
Zraniłeś i dalej ranisz mnie podwójnie: najpierw, jako żonę i matkę – teraz jeszcze zawodowo.
Czego Ty jeszcze chcesz?
Swoim postępowaniem zabijasz całą naszą przeszłość; i co gorsza przyszłość naszych dzieci.
Trochę więcej pokory, zrozumienia – nie Ty zawsze musisz być najważniejszy.

******************



Po pierwsze: ja również zadaję Ci konkretne pytania – i co zero, zero odzewu – odpowiadasz tylko na te, które Ci są wygodne.

Po drugie:  Ty mi tu nie pieprz, że ja coś od Ciebie dostałam; dla Ciebie zrezygnowałam ze swojej pracy – (tylko się z niej teraz nie nabijaj w obliczu tego, że związałeś się  z „ambitną” telefonistką-recepcjonistką) – abyś TY, WŁAŚNIE TY mógł się rozwijać i robić karierę; pracowałam na 100%; domem zajmowałam się na 100%; wychowywaniem dzieci na 100%. Nic Cię nie interesowało: wysprzątane, śniadanie do pracy, obiad w domu, wyprasowane, dzieci ogarnięte. Ani przez 1 dzień mnie nie utrzymywałeś, ani jeden dzień. Jak mi brakowało pieniędzy – to mi POŻYCZAŁEŚ. I musiałam Ci oddać. Poszukaj mi drugą taką rodzinę, która funkcjonowała na takich zasadach. I co za pracę w domu, za pracę przy dzieciach – mi płaciłeś?; nie – to wszystko kosztem mojej pracy zawodowej. Więc te swoje głupie teksty i farmazony – to wiesz gdzie możesz włożyć…
Czy Ty w ogóle rozumiesz co TY piszesz – całkowicie już Ci się w głowie poprzewracało. A do tego te Twoje prywatne, służbowe wyjazdy – co nie pamiętasz: narty, nurkowanie i wiele innych….. tylko TY i koledzy…. A rodzinę miałeś gdzieś, i to bardzo głęboko….. Nie interesowało Cię co ja czuję, jak mi jest z tym…. Jak to Ty często powtarzasz: „miałem wyjebane po całości….”

Po trzecie: były między nami ustalenia i zasady rozliczania pr.....ji, jak i naszych dalszych relacji; I Co - Ty w ogóle ich nie respektujesz. Nie pamiętasz co mówiłeś, co obiecywałeś…… Jak pamięć szwankuje – to może czas na leczenie.
To samo dotyczy pr....ji – były ustalenia. Były. To nie zmieniaj po fakcie. Chcesz wprowadzić nowe zasady – proszę bardzo, porozmawiać możemy na ten temat.

Do tego to Ty mi zabierasz kl....ów i pozbawiasz źródła dochodu. Co Cię wkurza – że nie płaczę, nie obgryzam paznokci, nie proszę Cię o pomoc….

Panie S. – życie dało mi porządnego kopa. Zahartowało bez granic. Mnie już nic z Twojej strony nie zaskoczy. 
Wiem też już, że nic dobrego z Twojej strony oczekiwać nie mogę…… niestety!

**********************


Tak, jak w ostatnim zdaniu zawarłam w powyższym ... : „ ….. Mnie już nic z Twojej strony nie zaskoczy. Wiem też już, że nic dobrego z Twojej strony oczekiwać nie mogę…… niestety!” – tak, tego można się było spodziewać.

Jak się rozstawaliśmy, Twój kolega powiedział mi znamienne zdanie: zobaczysz, ON nie pozwoli Ci być szczęśliwą; będzie tak długo się nad Tobą pastwił, aż Cię wykończy…

I to jest Twój cel? Przecież tym postępowaniem krzywdzisz nie tylko mnie – ale przede wszystkim NASZE DZIECI. Chcesz pozbawić je środków do życia – i to Ci chodziło. I to w tak brutalny, perfidny sposób.

Panie S. – dlaczego łamiesz wszystko to co obiecywałeś…..

Czy też Twoje słowa nic znaczą, tak można rzucać nimi w puste powietrze; mimo przyrzeczenia wierności – z Twojej strony zdrady, na dobre i złe – Ty wyrzucasz nas z domu; znęcasz się nade mną psychiczne; potem obiecywałeś – iż się dogadamy – i co wszystko to tylko puste słowa, puste słowa….

A teraz jeszcze praca – znowu nasze ustalenia lekceważysz, nie trzymasz się ustalonych reguł. I znowu SZANTAŻ – proszę Cię zastanów się nad swoim postępowaniem.

Jak to wytłumaczysz dzieciom? Co Cię tak naprawdę boli? To, że jestem wesoła, szczęśliwa…. Że jedziemy na wakacje…. Czego nie możesz przeżyć?
Dlaczego nie cieszysz się swoim szczęściem? Kto tak Cię nakręca? Komu tak pozwalasz sobą manipulować?

Proszę się ostatni raz – zastanów się. Przez te wszystkie lata pracy – zarabiałam tyle ile wypracowałam. Ani razu, ani razu nie wypłaciłeś mi nadpr..... – choć większość a....... od swoim m...... ją otrzymuje. Były też umowy, które pisałeś tylko i wyłącznie na siebie – a w obsłudze ja Ci pomagałam. Nigdy też Cię nie oszukałam – zawsze ściśle przestrzegałam i dalej przestrzegam ustalonych zasad. Dlatego tak trudno mi zrozumieć Twoją agresję i bezpardonowość, jaka się w Tobie odezwała. Naprawdę trudno zrozumieć.


*************************



Udawała silną kobietę, którą nic i nikt nie może złamać.
Tak naprawdę miała serce delikatne, jak z papieru i sztuczny uśmiech.
Łzy, przy których inni myśleli, że są ze szczęścia - naprawdę były z bólu.
Wszyscy patrzyli na to, jak się zachowuje.
Gdyby patrzyli w jej oczy, zobaczyliby jej smutek - jakiego nigdy dotąd nie widzieli.
Strach, jakby gonił za nią bandyta z nożem i ta bezradność, która doszczętnie ją niszczyła.

 **************************

Czy Ty naprawdę w ogóle nie masz sumienia – jesteś potworem w ludzkiej skórze? Przerażasz mnie coraz bardziej – Ja Cię naprawdę w ogóle nie znałam.
  
Zastanów się – czy Ty naprawdę tak bardzo chcesz mnie i dzieci skrzywdzić!


 



 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.