Samotność

Samotność
M.G.

niedziela, 31 sierpnia 2014

"Śmiechu warte"...... raczej NIE......

No i znalazł się tatuś.... dla którego niby "dobro dzieci jest najważniejsze". Szkoda, że to tylko puste słowa.... słowa pod publikę, aby dobrze wyglądać, aby dobrze to o nim świadczyło... I po co udaje, niech pozostanie sobą - przecież i tak wszyscy wiedzą, jakim jest człowiekiem; Po co oszukuje, tak naprawdę tylko i wyłączenie siebie; jeszcze bardziej się tym ośmiesza....

Bo jak można wziąć pod opiekę dzieci - czy to na urlop czy też na weekend i zapić się tak, że nie wie się gdzie jest i co się robi... a dzieci to co; na szczęście nic się nie stało - albo stało bardzo dużo: dzieci to widzą; Pytanie: jak się wtedy czują? Czy się nad tym zastanawiał? Czy znowu wyśmiał, iż to żaden problem, że się nawalił, tak, że nie wie nic o bożym świecie....
Na urlopie - prawie cały czas "zrobiony" i to tak, że zasypiał w dzień..... żenada i bardzo, bardzo przykre..... żałosne...

Przecież - dzieci na to patrzą, wszystko rozumieją; śmieszne to raczej nie jest - chyba tylko w jego wydaniu; czy tak chce, aby go zapamiętały; aby tak zapamiętały tatę z dzieciństwa....
Przecież wówczas jest bardzo brutalny, arogancki, zaczepny, wulgarny... zapomniałeś o tym, jak myli Ci się szafa z toaletą - i dzieci to widzą.... I jak traktować go poważnie....

Zajmij się tym co umiesz i co lubisz najlepiej: praca, swoje hobby, picie.....  - a pozostałe sprawy pozostaw osobom, które tyle lat o to dbały..... bądź z dziećmi codziennie godzinę-dwie, ale naprawdę z nimi bądź.... poświęć im wtedy ten swój czas....
Lecz Ty tego nie umiesz - bo to zbyt przyziemne, nigdy cię to nie interesowało.... może się starasz, lecz nie wychodzi.... i znowu pozory....

Nie udawaj nic na siłę, bo motasz się niemiłosiernie..... trochę remontu, a Ty giniesz..... nie możesz sobie poradzić z organizacją....
Nigdy nie uczestniczyłeś w remontach, bo była praca i Twoje przyjemności - ja dałam radę ogarnąć pracę, dzieci, dom... wszystko zawsze na czas, czysto; nie uczestniczyłeś też w chorobach dzieci - szpital, bo po co: były przecież imprezy, picie, zabawa..... wyjazdy na nurkowanie, na narty.... - a ja czy też w ciąży, czy też z chorymi dziećmi .... w ogóle nie miałeś skrupułów, aby nas zostawić; bo jak powtarzałeś: Ty jesteś silna i sobie poradzić ..... i co radziłam...... a Ty z premedytacją to wykorzystywałeś;  w ogóle nie masz sumienia, nie masz serca, zrozumienia.....

byłeś przy okazji; nie lubisz problemów, zrzucasz je na inne barki....  i widzę, że dalej tak robisz....
Przeginasz na całego; teraz po remoncie, jak to powiedziałeś: "w domu zostawiłem dziunię-sprzątaczkę, wysprząta za free.... i jeszcze da d....y" - aż żal powtarzać; naprawdę nie pij więcej - bo wówczas takie głupoty gadasz; chodź mówi się, że po pijaku zawsze prawdę się powie.... może coś w tym jest....

Nie mogę zrozumieć Twojego postępowania: dlaczego taki jesteś? Najpierw oszukiwałeś mnie, mamiłeś, okłamywałeś, teraz ją - o co w tym wszystkim chodzi; kogo ty grasz? czy nie widzisz ile osób ranisz takim postępowaniem; czy naprawdę jesteś aż tak fałszywy .... to nie jest dobry przykład dla  Twoich dzieci .... przecież kiedyś dowiedzą się, jak postępowałeś....

Kiedy Ty jesteś sobą; kiedy mówisz prawdę; czego się boisz? Ile osób jeszcze ma cierpieć z Twojego powodu..... czy już nie wystarczy, że Ja cierpię, Twoje dzieci cierpią; nasi rodzice cierpią..... jeszcze Ci mało?
Skąd u Ciebie taka fałszywość, zaciętość.... tak okłamywanie wielu osób, mówienie każdej osobie: to co Tobie wydaje się słuszne, to co wydaje Ci się, że dana osoba chce usłyszeć.....? Myślisz, że wszyscy w to wierzą - niektórzy może tak, inni tolerancyjnie się uśmiechają i nie komentują - bo nie wypada, nie chcą się wtrącać.... Weź, naprawdę weź się ogarnij....

Żal mi Ciebie dziewczyno - naprawdę żal; wdepnęłaś w wielkie g....o - nie masz teraz już odwrotu; wszystko zostawiłaś, poświęciłaś dla niego - a On tak się o Tobie wyraża..... przykre to ... prawda?
Tak, jak mówią znajomi: nie ma co cię żałować, gdyż zasłużyłaś sobie na to wszystko - nie jesteś wiele warta..... skoro bez mrużenia oczu rozbijasz rodzinę; kiedy kierujesz się wyłącznie swoim egoistycznym dobrem ..... - a dobro innych masz za nic.... Do tego również fałszywa - co innego obiecywałaś i też nie dotrzymałaś słowa....
ponoć masz z jednej strony bardzo fałszywy, nieszczery uśmiech z drugiej bardzo "rozwydrzony".... nie pytałam o co w tym chodzi? Bo i po co - to już teraz nie moja sprawa...

Tak więc jesteście siebie warci..... zdesperowana trzydziestolatka i czterdziestolatek, który nie może sobie poradzić z kryzysem wieku średniego..... zajmijcie się sobą i nam dajcie spokój.....

A Ty Panie, jak się odnajdziesz to daj znać..... a jeśli nie masz zamiaru znaleźć właściwej i słusznej drogi to nas zostaw w spokoju.... i nie burz już więcej tego co zostało wypracowane... Nie czyń nic więcej pod publikę - prawda zawsze wyjdzie na jaw, wcześniej czy później - pamiętaj o tym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.