No i znalazł się tatuś.... dla którego niby "dobro dzieci jest
najważniejsze". Szkoda, że to tylko puste słowa.... słowa pod publikę,
aby dobrze wyglądać, aby dobrze to o nim świadczyło... I po co udaje,
niech pozostanie sobą - przecież i tak wszyscy wiedzą, jakim jest
człowiekiem; Po co oszukuje, tak naprawdę tylko i wyłączenie siebie;
jeszcze bardziej się tym ośmiesza....
Bo jak można wziąć
pod opiekę dzieci - czy to na urlop czy też na weekend i zapić się tak,
że nie wie się gdzie jest i co się robi... a dzieci to co; na szczęście
nic się nie stało - albo stało bardzo dużo: dzieci to widzą; Pytanie:
jak się wtedy czują? Czy się nad tym zastanawiał? Czy znowu wyśmiał, iż
to żaden problem, że się nawalił, tak, że nie wie nic o bożym
świecie....
Na urlopie - prawie cały czas "zrobiony" i to tak, że zasypiał w dzień..... żenada i bardzo, bardzo przykre..... żałosne...
Przecież
- dzieci na to patrzą, wszystko rozumieją; śmieszne to raczej nie jest -
chyba tylko w jego wydaniu; czy tak chce, aby go zapamiętały; aby tak
zapamiętały tatę z dzieciństwa....
Przecież wówczas jest bardzo
brutalny, arogancki, zaczepny, wulgarny... zapomniałeś o tym, jak myli
Ci się szafa z toaletą - i dzieci to widzą.... I jak traktować go
poważnie....
Zajmij się tym co umiesz i co lubisz
najlepiej: praca, swoje hobby, picie..... - a pozostałe sprawy pozostaw
osobom, które tyle lat o to dbały..... bądź z dziećmi codziennie
godzinę-dwie, ale naprawdę z nimi bądź.... poświęć im wtedy ten swój
czas....
Lecz Ty tego nie umiesz - bo to zbyt przyziemne, nigdy
cię to nie interesowało.... może się starasz, lecz nie wychodzi.... i
znowu pozory....
Nie udawaj nic na siłę, bo motasz się
niemiłosiernie..... trochę remontu, a Ty giniesz..... nie możesz sobie
poradzić z organizacją....
Nigdy nie uczestniczyłeś w remontach,
bo była praca i Twoje przyjemności - ja dałam radę ogarnąć pracę,
dzieci, dom... wszystko zawsze na czas, czysto; nie uczestniczyłeś też w
chorobach dzieci - szpital, bo po co: były przecież imprezy, picie,
zabawa..... wyjazdy na nurkowanie, na narty.... - a ja czy też w ciąży,
czy też z chorymi dziećmi .... w ogóle nie miałeś skrupułów, aby nas
zostawić; bo jak powtarzałeś: Ty jesteś silna i sobie poradzić ..... i
co radziłam...... a Ty z premedytacją to wykorzystywałeś; w ogóle nie
masz sumienia, nie masz serca, zrozumienia.....
byłeś przy okazji; nie lubisz problemów, zrzucasz je na inne barki.... i widzę, że dalej tak robisz....
Przeginasz
na całego; teraz po remoncie, jak to powiedziałeś: "w domu zostawiłem
dziunię-sprzątaczkę, wysprząta za free.... i jeszcze da d....y" - aż żal
powtarzać; naprawdę nie pij więcej - bo wówczas takie głupoty gadasz;
chodź mówi się, że po pijaku zawsze prawdę się powie.... może coś w tym
jest....
Nie mogę zrozumieć Twojego postępowania: dlaczego
taki jesteś? Najpierw oszukiwałeś mnie, mamiłeś, okłamywałeś, teraz ją -
o co w tym wszystkim chodzi; kogo ty grasz? czy nie widzisz ile osób
ranisz takim postępowaniem; czy naprawdę jesteś aż tak fałszywy .... to
nie jest dobry przykład dla Twoich dzieci .... przecież kiedyś dowiedzą
się, jak postępowałeś....
Kiedy Ty jesteś sobą; kiedy
mówisz prawdę; czego się boisz? Ile osób jeszcze ma cierpieć z Twojego
powodu..... czy już nie wystarczy, że Ja cierpię, Twoje dzieci cierpią;
nasi rodzice cierpią..... jeszcze Ci mało?
Skąd u Ciebie taka
fałszywość, zaciętość.... tak okłamywanie wielu osób, mówienie każdej
osobie: to co Tobie wydaje się słuszne, to co wydaje Ci się, że dana
osoba chce usłyszeć.....? Myślisz, że wszyscy w to wierzą - niektórzy
może tak, inni tolerancyjnie się uśmiechają i nie komentują - bo nie
wypada, nie chcą się wtrącać.... Weź, naprawdę weź się ogarnij....
Żal
mi Ciebie dziewczyno - naprawdę żal; wdepnęłaś w wielkie g....o - nie
masz teraz już odwrotu; wszystko zostawiłaś, poświęciłaś dla niego - a
On tak się o Tobie wyraża..... przykre to ... prawda?
Tak, jak
mówią znajomi: nie ma co cię żałować, gdyż zasłużyłaś sobie na to
wszystko - nie jesteś wiele warta..... skoro bez mrużenia oczu rozbijasz
rodzinę; kiedy kierujesz się wyłącznie swoim egoistycznym dobrem ..... -
a dobro innych masz za nic.... Do tego również fałszywa - co innego
obiecywałaś i też nie dotrzymałaś słowa....
ponoć masz z jednej
strony bardzo fałszywy, nieszczery uśmiech z drugiej bardzo
"rozwydrzony".... nie pytałam o co w tym chodzi? Bo i po co - to już
teraz nie moja sprawa...
Tak więc jesteście siebie
warci..... zdesperowana trzydziestolatka i czterdziestolatek, który nie
może sobie poradzić z kryzysem wieku średniego..... zajmijcie się sobą i
nam dajcie spokój.....
A Ty Panie, jak się odnajdziesz to
daj znać..... a jeśli nie masz zamiaru znaleźć właściwej i słusznej
drogi to nas zostaw w spokoju.... i nie burz już więcej tego co zostało
wypracowane... Nie czyń nic więcej pod publikę - prawda zawsze wyjdzie
na jaw, wcześniej czy później - pamiętaj o tym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.