Od miłości do nienawiści - jeden krok. Czy można kochać i nienawidzić jednocześnie? Jestem przykładem, że chyba można.....
Nie rozumiem już teraz siebie - nie mogę uwolnić się z tej pętli; pętli miłości; pętli zagubienia, frustracji...
Wiem, że powinnam zacząć żyć dla siebie - staram się, jak mogę; lecz moje myśli ciągle krążą wokół niego, wokół jego osoby.... nie potrafię sobie z tym poradzić.... myślałam, że będzie to łatwiejsze..... Raz jest mi zupełnie obojętny, wręcz odpychający - a później znowu tęsknię. Tak bardzo bym chciała, aby ktoś mnie objął, przytulił, zrozumiał, pocieszył.... chciałabym poczuć się w pełni kobietą. A nigdy niestety tego nie miałam - nie doświadczyłam co znaczy być prawdziwą kobietą, słabą, taką, którą ktoś się zaopiekuje, zapewni bezpieczeństwo.
Mam swoje zasady, ambicje, plany, szacunek do swojego ciała*); kocham bezgranicznie i nie zawodzę. Mam również granice wytrzymałości - nawet kochając całą duszą wybrałam rozstanie zamiast bycie na drugim planie; upominanie się o czułe słowa - bo wiem, ile jestem warta.
*)Szacunek do swojego ciała - ostatnio parę razy został przeze mnie samą zdeptany - kochałam się znowu z nim; kilka razy na wyjeździe; teraz w moim mieszkaniu - teraz to ja jestem tą co wchodzi w czyiś związek bezpardonowo. Czy mam skrupuły - chyba nie; pragnę go; nadal jest moim mężem.... potrzebuję bliskości, a tego mi brakuje....
Wiem, jestem silna - lecz wciąż czekam na człowieka silniejszego niż ja sama.
Raz jest mi dobrze samej, nawet bardzo dobrze.... mam ciszę, spokój... uwielbiam ten czas; czas z dziećmi, czas ze sobą samą...
Chciałabym też być kochaną, zaakceptowaną taka ja jestem.....
Dziwny jest ten świat - termin rozwodu mam na 01 kwietnia - czy to nie absurdalne? I jeszcze te wszystkie myśli, od których nie mogę się uwolnić; wiem, zdaję sobie sprawę, że są bezsensu i tylko mnie osłabiają, lecz nie potrafię jeszcze z nimi do końca walczyć.
A już tak chciałabym o tym wszystkim zapomnieć, zacząć od nowa.....
Rok 2014 - to mój rok; od tego roku wszystko się zmienia; JA.... JA SIĘ LICZĘ.... Zawsze byłam w tle, na drugim planie.... A teraz JA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.