Samotność

Samotność
M.G.

środa, 26 lutego 2014

Czy komentarz jest potrzebny? Moje i tylko moje odczucia, myśli, przemyślenia....

W pierwszym moim dzienniku napisałam - są to moje przemyślenia, moje spostrzeżenia, moje uwagi ..... I co ktoś dalej nie pozwala mi, abym wyrażała swoje myśli, odczucia - dlaczego? Do tej pory nie mogłam tego robić - był zakaz zajmowania się "głupotami", nie mogłam mówić co myślę, co czuję bo ....; nie mogłam się malować, bo.... nie mogłam nosić spódniczek mini, bo ....; nie mogłam chodzić w butach na obcasach, bo .....; jeszcze wiele tego nie mogłam było ... -  ciągle było coś nie tak; skoro się skończyło - to dlaczego dalej nie mogę?
lej mam się podporządkować - bo ktoś tak chce? Chyba trochę mało poważne?


Dokładnie trzy lata temu (w marcu) w 15-rocznicę ślubu - dowiedziałam się o pierwszym romansie męża. Kto to przeżył - to wie, jak się czułam....


Czytaj więcej na http://www.styl.pl/wizytowka-MadziaGal/dziennik/wpis-czy-komentarz-jest-potrzebny-moje-i-tylko-moje-odczucia,nId,1112022?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
 Dalej mam się podporządkować - bo ktoś tak chce? Chyba trochę mało poważne?
Dokładnie trzy lata temu (w marcu) w 15-rocznicę ślubu - dowiedziałam się o pierwszym romansie męża. Kto to przeżył - to wie, jak się czułam....
Uległam namowom i swoim odczuciom - dla dobra rodziny, dla dobra dzieci zostałam .... miało być na innych zasadach, jak do tej pory.... lecz cóż życie zweryfikowało .....
Chodziło tylko o to, aby nie było jego winy - po pół roku stwierdził, że to jednak jest niezgodność charakteru i mam wypie......ć z jego mieszkania; dosłownie ......
Przykre, lecz cóż kto ma miękkie serce musi mieć twardy tyłek, aby to wszystko udźwignąć..... Ale serce nie sługa, tylko rozumu brak. Wiem, trudno to zrozumieć - mi też trudno, naprawdę samej trudno w to uwierzyć, że tak mogłam postępować, tak na wszystko się godzić....
1,5 roku później wyprowadziłam się - lecz cóż dalej tkwiłam w tym związku - chyba toksycznym związku, nie mogłam uwolnić się od miłości, od niego.... spotykaliśmy się dalej, dalej wyjeżdżaliśmy.... może nie tak, jak wcześniej, ale byliśmy razem....
Kilka razy powracał temat rozejścia się na dobre - ja inaczej nie czułam się gotowa, aby rozpocząć coś nowego..... Lecz wierzyłam jego słowom, ufałam, że dajmy sobie jeszcze czas, że może się ułoży - ma gość siłę przebicia  - prawda?
Na przełomie sierpnia/września poznaje.... jak to określa: ....poznałem dziewczynę...
Szkoda tylko, że zapomniał mi o tym powiedzieć.... Dopiero pod koniec października się zorientowałam, że coś jest nie tak. Dlaczego nie miał odwagi powiedzieć mi prawdy? Przyznać się, że się zakochał, że z kimś innym chce być?
Zabrakło szczerości, rozmowy - a prosiłam o to kilka razy. I co znowu? A teraz ma pretensje, że ja mówię co myślę, że mam żal, że mnie serce boli....
Wypomina mi, że 15 lat temu koledzy z pracy zapraszali mnie po pracy do kawiarni .... i co gorsze, ja się zgadzałam..... To, jak ja mam zapomnieć wydarzenia z przed pół roku?
Wyszłam za mąż za Ciebie - nie za Twoją rodzinę, którą zresztą bardzo lubię. Z Tobą się związałam i z Tobą chciałam spędzić resztę życia. Akceptowałam Twoje wady, mogłeś robić wszystko - wyjazdy na tzw. "męskie wypady" z kolegami kilka razy do roku; wypady na dyskoteki z kolegami, żadnych obowiązków... Ja też nie prosiłam o akceptację mojej rodziny - rodzina jest jaka jest i trzeba się z tym pogodzić.
Na koniec - to co mi zarzucasz: bez żadnych podstaw: Swoją drogą dawaj teraz śmiało do tych grubasków, z którymi mi rogi przyprawiałaś z taką satysfakcją!!! nigdy tego nie zrobiłam, a może powinnam... Lecz nie żałuję, że nic takiego nie zrobiłam - jestem czysta i z czystym  sercem mogę spojrzeć sobie w oczy ....
Widać, że potrzebujesz rozgrzeszenia, chcesz się wybielić .... pokazać, jaki mimo wszystko jesteś ...... naj, naj...... Pamiętaj, że często w życiu zapominamy o rzeczach, o których powinniśmy pamiętać, a pamiętamy te o których należałoby zapomnieć ....
A ostatnie wydarzenia - nie będę komentować. Sam sobie odpowiedz: pamiętaj tylk: nie igra się z kobiecymi uczuciami, my na to naprawdę nie zasłużyłyśmy.... Szanuj nas i traktuj, tak samo, jakbyś Ty chciał być traktowany .....
Nie traktuj kobiet, jak opcje - może ta, a może ta.....
Lepiej zranić prawdą niż pocieszać kłamstwem. Szkoda, że Tobie tej prawdy brakuje - tyle razy prosiłam o szczerą rozmowę.....
A Ja muszę przestać zadręczać się wspomnieniami - skoro nie wyszło znaczy, że nie było mi to pisane.... bo nigdy nie jest za późno, by zacząć zmieniać swoje życie!
W przyszłości chciałabym utożsamiać się ze słowami Dominiki Kulczyk:
""Przestałam się bać", "odnalazłam siebie"...
Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że najważniejsze jest w życiu - być sobą. Pozwoliłam sobie na luksus bycia sobą. I dostałam już za to swoją nagrodę. (...) Ogromną satysfakcję (...). Zyskałam prawdę. Prawda nigdy nie jest egoistyczna...
Przestałam się bać. Zdałam sobie sprawę, że z trudnej sytuacji zawsze jest jakieś wyjście, jakaś inna droga. Staram się odcinać od siebie myślenie, że świat jest dla mnie zagrożeniem, że wokół mnie są ludzie, którzy chcą mnie zranić. (...) Największą krzywdę, jaką możemy sobie zrobić, to myśleć, że jesteśmy nieszczęśliwi i jesteśmy samotni. Przecież nigdy nie rozstaniemy się ze swoimi wspomnieniami. (...) Tak naprawdę nigdy nie rozstaniemy się ze swoją matką, ojcem, bratem, mężem. Zawsze masz ich w głowie, w swoim DNA. Z byłym mężem już na zawsze będą łączyć mnie dzieci. Nie jestem już żoną, ale jestem mamą, dla której najważniejsze są najukochańsze dzieci i ich szczęście.
Wszystko, co się wydarzyła, ma głęboki sens. Nasze dzieci miały przyjść na świat, miały mieć właśnie tę mamę i tego właśnie ojca. .... - że one sobie nas wybrały. I to się nie zmieni. Zawsze będziemy ich rodzicami.  I zawsze będą miały naszą miłość. Myślę też, że to właśnie jest szacunek do drugiej osoby - pozwolić jej odejść. Pozwolić jej i sobie być szczerym.
Ja wierzę, że wszystkie rany kiedyś się zabliźnią. Albo inaczej - wiem, że każda potyczka ma jakiś sens. Jestem teraz na etapie, który komuś może się wydać ucieczką w idealizm, ale wszystkim, którzy dali mi "popalić" i każdej sytuacji, która "dała w kość" - jestem wdzięczna...."

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/wizytowka-MadziaGal/dziennik/wpis-czy-komentarz-jest-potrzebny-moje-i-tylko-moje-odczucia,nId,1112022?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/wizytowka-MadziaGal/dziennik/wpis-czy-komentarz-jest-potrzebny-moje-i-tylko-moje-odczucia,nId,1112022?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/wizytowka-MadziaGal/dziennik/wpis-czy-komentarz-jest-potrzebny-moje-i-tylko-moje-odczucia,nId,1112022?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/wizytowka-MadziaGal/dziennik/wpis-czy-komentarz-jest-potrzebny-moje-i-tylko-moje-odczucia,nId,1112022?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

czwartek, 20 lutego 2014

Miłość czy nienawiść

Od miłości do nienawiści - jeden krok. Czy można kochać i nienawidzić jednocześnie? Jestem przykładem, że chyba można.....
Nie rozumiem już teraz siebie - nie mogę uwolnić się z tej pętli; pętli miłości; pętli zagubienia, frustracji...
Wiem, że powinnam zacząć żyć dla siebie - staram się, jak mogę; lecz moje myśli ciągle krążą wokół niego, wokół jego osoby.... nie potrafię sobie z tym poradzić.... myślałam, że będzie to łatwiejsze..... Raz jest mi zupełnie obojętny, wręcz odpychający - a później znowu tęsknię. Tak bardzo bym chciała, aby ktoś mnie objął, przytulił, zrozumiał, pocieszył.... chciałabym poczuć się w pełni kobietą. A nigdy niestety tego nie miałam - nie doświadczyłam co znaczy być prawdziwą kobietą, słabą, taką, którą ktoś się zaopiekuje, zapewni bezpieczeństwo.

Mam swoje zasady, ambicje, plany, szacunek do swojego ciała*); kocham bezgranicznie i nie zawodzę. Mam również granice wytrzymałości - nawet kochając całą duszą wybrałam rozstanie zamiast bycie na drugim planie; upominanie się o czułe słowa - bo wiem, ile jestem warta.


*)Szacunek do swojego ciała - ostatnio parę razy został przeze mnie samą zdeptany - kochałam się znowu z nim; kilka razy na wyjeździe; teraz w moim mieszkaniu - teraz to ja jestem tą co wchodzi w czyiś związek bezpardonowo. Czy mam skrupuły - chyba nie; pragnę go; nadal jest moim mężem.... potrzebuję bliskości, a tego mi brakuje....

Wiem, jestem silna - lecz wciąż czekam na człowieka silniejszego niż ja sama.

Raz jest mi dobrze samej, nawet bardzo dobrze.... mam ciszę, spokój... uwielbiam ten czas; czas z dziećmi, czas ze sobą samą...
Chciałabym też być kochaną, zaakceptowaną taka ja jestem.....

Dziwny jest ten świat - termin rozwodu mam na 01 kwietnia - czy to nie absurdalne? I jeszcze te wszystkie myśli, od których nie mogę się uwolnić; wiem, zdaję sobie sprawę, że są bezsensu i tylko mnie osłabiają, lecz nie potrafię jeszcze z nimi do końca walczyć.
A już tak chciałabym o tym wszystkim zapomnieć, zacząć od nowa.....
Rok 2014 - to mój rok; od tego roku wszystko się zmienia; JA.... JA SIĘ LICZĘ.... Zawsze byłam w tle, na drugim planie.... A teraz JA!