Samotność

Samotność
M.G.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Żyć po zdradzie ......

06.01.2014 r.
Dominika H. (Leonessa) - "Ona weszła w nasze życie nagle, ostro, z brudnymi butami. Zabrała dzieciom ojca, mnie męża. Zaskoczenie, ogromny ból, obce uczucia szarpiące całe ciało. Niewyobrażalny żal, złość i smutek. Żyć po zdradzie kogoś najbliższego sercu jest strasznie trudno. Maj już nie pachnie majem, świąteczne ciasto straciło aromat, a nowa sukienka jest zwykłą szmatą".

Rozstanie:
Źródłem cierpienia jest też zranione ja, które nie może pogodzić się z komunikatem: "Nie jestem OK jako kobieta i jako żona, jeśli mój mąż postanowił być z inną".


Moje uczucia:
Wstyd i obawa przed reakcją innych. Czy, kiedy i jak rozmawiać o tym z rodziną i przyjaciółmi? Jak sobie radzić z ich komentarzami i minami? Dziwnym trafem zawsze się znajdzie ktoś, kto zechce w takiej sytuacji pokazać, że to moja wina i sama sobie na taki obrót spraw zasłużyła. To zawsze boli. Albo znajomi: kto będzie chciał nadal utrzymywać kontakty? Mało jest ludzi, którzy rozwodu przyjaciół nie traktowaliby jako konieczności opowiedzenia się po czyjejś stronie.

Podstawa przetrwania: życzliwi i wspierający ludzie:
Porzucona JA - już wcześniej miałam zgubną tendencję do odcinania się od kontaktów, od znajomych - byłam wyśmiewana przez S., ciągle krytykowana - byłam przeświadczona, że wszyscy się nade mną litują albo podśmiewają. Obwiązywała mnie absurdalna zasada, że cierpienie trzeba znosić godnie i samotnie. Tymczasem, jak przy każdej dotkliwej stracie - ja: zdradzona kobieta - potrzebuję wsparcia. I dlatego, że zostałam mocno zraniona, i dlatego, że nowa sytuacja w moim życiu wiąże się z ogromnym stresem, i wreszcie dlatego, że mam wiele prozaicznych spraw do rozwiązania.

 Jak ochronić dzieci przed bólem rozstania?
I może najtrudniejsze zadanie - pomóc dzieciom przejść przez kryzys rozstania. Jak większość matek usiłuję ochronić dzieci, jakoś je odseparować od problemów, a po rozstaniu "nie jątrzyć ran".
A może płakać razem, kiedy czujemy się nieszczęśliwi. Może to by im zrobiło najlepiej.

Uczucia....
Wreszcie zawiedziona, nieodwzajemniona miłość - może jedyne źródło cierpienia w sytuacji rozstania, z którym nic się nie da zrobić oprócz tego, żeby je przeżywać, nie odpychać i nie tłumić. Wtedy jest szansa - jak z otwartą raną - że będzie boleć, ale też zacznie się goić. Zresztą na wszystkie nękające nas uczucia - złość, miłość, rozżalenie i gorycz, rozmaite obawy - jak zawsze w przypadku żalu po stracie trzeba zrobić miejsce.

Porady: "Kobiety skarżą się, że się złoszczą, chociaż chciałyby być spokojne, ciągle płaczą, chociaż wolałyby być pogodne. A ja namawiam je, żeby płakały i złościły się, ile potrzebują, zamiast gromadzić niewyrażone uczucia w sobie i pozwolić, żeby ten płacz i złość wbudowały się w ich nastawienie do świata."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.