Właśnie mija tydzień, jak odeszła moja koleżanka… odeszła,
bo chciała, bo tak wybrała…. – może trudno to pojąć, bardzo trudno ….
Wiele osób tego nie rozumie, nie pojmuje – tylko czy
potrafią zrozumieć, jak ONA cierpiała, jak jej serce krwawiło, jak bolało…
Widać, iż był to ból nie do zniesienia, nie mogła sobie z tym bólem poradzić…
był silniejszy…
… Uświadomiłaś sobie,
że dalsze życie bez ukochanej osoby nie ma sensu…
Twoja pamiętna data – 2 września 2014 r.
Moja pamiętna data – 19 październik 2013 r.
Podpisuję się pod jej słowami :
„Tylko pospolite
kurwiszony włażą do łóżka żonatego faceta!!!!”
Pamiętam jedną z naszych ostatnich rozmów – z sierpnia…. „… bo wiesz, dzieci już mam duże, mają swój
świat, swoje życie – teraz to D…. jest całym
moim światem, teraz to już tylko MY….”
I gdzie jest to MY?
I znów liczył się tylko ON?
I znowu to samo?
Czy ktoś kto tego nie doświadczył jest w stanie zrozumieć –
co w takiej sytuacji czuje kobieta? Jak ONA to odbierała? Po 26 latach
małżeństwa usłyszeć… że to pomyłka, że ON ma teraz inne plany…. Plany, w których dla niej nie ma miejsca….
Twoje kolejne słowa:
„Jeśli ktoś traktuje Cię źle, pamiętaj, że jest coś nie tak
z nim, a nie z Tobą. Normalni ludzie nie niszczą innych ludzi.”
I te słowa, które…. – nad którymi nie można przejść
obojętnie:
„Nie jestem w tym wieku, żeby świadomie popełniać głupstwa.
Jestem w tym wieku, gdy głupstwa popełniam świadomie i z przyjemności.”
„…..mój przyrzekał i w
dupie ma swoje przyrzeczenia.”
Twoje kolejne słowa – tak dobrze opisują również mojego ex….
„Kobieta nigdy nie robi z mężczyzny głupca…. tylko siedzi i
przygląda się, jak on go robi sam z siebie….”
Jest takie powiedzenie: Kobieta jest organizmem ultra
doskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach.
Przetrwa wszystko….
A TY jednak nie dałaś rady…. Wydałaś ostatni niemy krzyk,
krzyk, który w końcu usłyszeli wszyscy!
Odeszłaś – po to by
już więcej nie cierpieć!
Teraz to znowu do mnie wraca, tak bardzo rozumiem Twoje
cierpienie. Jak musiało Ci być trudno, źle…. skoro zdecydowałaś się na taki
krok?
Nie zadaję pytań – bo odpowiedź znam, kto jak nie ja.
Doświadczona dokładnie tak samo – jak TY!
A do tego jeszcze teraz ośmieszana, szantażowana,
zastraszana…. – czy moich cierpień nie jest już dość!
Czekam na moment kiedy to wszystko minie, kiedy będę mogła
spokojnie żyć…. Kiedy ON i ONA skończą pastwić się nade mną…
I to co muszę zrobić – to zapomnieć to co czuję i pamiętać o tym, na co
naprawdę zasługuję!
Czasami tak się
dzieje, że los bardzo skrupulatnie sprawdza wytrzymałość człowieka!